Jadalne kwiatki








By się żyło kolorowo
trzeba kwiatki jeść. Musowo.
Tak od rana do wieczora.
Na nie dobra każda pora.

Na śniadanie ser z dziewanną.
Potem lilie z kaszką manną,
tost z pierwiosnkiem i lubczykiem.
Dżemik z różą i mieczykiem.

W pracy jogurt szafranowy
dobry na wytchnienie głowy.
Z bzu czarnego zaś herbatka.
I ciasteczka. Dwa. Z bławatka.

Wreszcie lunchyk upragniony.
Chłodnik z fiołków. Umajony
kwieciem jeżyn, pękiem ostu.
Oj, nie będzie dzisiaj postu!

Potem kotlet zjedz z mieczyków
i sałatkę ze storczyków.
Polej sosem z aloesu
i mellisą. By bez stresu

przeżyć jakoś do kolacji
i risotto zjeść z akacji.
Dwa goździki. Jeden w klapie.
Słodki miód na krawat kapie.

Na popitkę kompot z maku.
Żeby było jak w hamaku.
Są haluny! Liżę bez!
Jakiż świat cudowny jest!

Po deserku z bratkiem w cukrze
i nasturcji w lśniącym lukrze,
małej czarnej z kardamonem
pora ucałować żonę.

Aby stanąć przed nią śmielej
trzeba wejść w układy z chmielem.
Jałowcowych jagód smak
też jest dobry. A bo taaak!

Na noc w usta szmatka z makiem.
Zaśniesz dudląc ją ze smakiem.
Kiedy znowu rano wstaniesz
będą kwiatki na śniadanie!







5 komentarzy:

  1. Wspaniały wiersz!!! Mogę go u siebie zamieścić? Cudny. I tylko cibora nie ma jadalnych kwiatków;) Tylko lilia musiałaby być tygrysia. SUPER! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo proszę. Będzie mi miło. Zwłaszcza, że miałam głupawkę. Są takie dni w tygodniu gdzie wszystko się "układa"
    Jeśli chodzi o ciborę, to bywa jadalna w bulwach. Nie bądźmy drobiazgowi. Widać była mi potrzebna.
    Czyt: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cibora_jadalna
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamieniłam ciborę na nasturcję.
    W końcu nie ja tu jestem autorytetem tylko zwykłym kwiatożercą.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żaden kwiatożerca nie jest zwykły ;P Ale z nasturcją to już bomba! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...