tag:blogger.com,1999:blog-46982927175678656102024-03-13T20:06:10.491+01:00Kuchenna Wyspa Smakówczyli terapeutyczny pamiętnik kulinarny Unknownnoreply@blogger.comBlogger156125tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-72642934882492427972014-07-31T20:30:00.000+02:002015-07-28T07:35:08.882+02:00Labraks niespodzianka w papilotach<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Obiad dziś spadł nam z nieba. Bez planu i nadziei. Cudownie świeże, z czwartkowej dostawy ryby. Radośnie i pospiesznie sprawione, posypane morska solą, z masłem czosnkowym w brzuszkach, spoczną na "łóżeczkach" z warzyw przypadkowych czyli takich, jakie zaskoczona uśmiechem losu gospodyni w lodówce znaleźć może.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-VDALgxX8gb4/UMyf44Hj8QI/AAAAAAAACVY/EI-1lQXxjXU/s1600/100.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://2.bp.blogspot.com/-VDALgxX8gb4/UMyf44Hj8QI/AAAAAAAACVY/EI-1lQXxjXU/s640/100.JPG" width="640" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Jeden mały brokuł </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
pół bulwy fenkuła z listkami</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
kilka plasterków pora </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
jedna marchewka</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
jedna papryczka chilli</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
trochę skórki otartej z cytryny i odrobina soku</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
oliwa z oliwek</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
łyżka masła</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
natka pietruszki</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
I nie należy się przywiązywać do tego bukietu. Ten spontaniczny i mocno z konieczności wybór niech pozostanie bardziej pomysłem niż przepisem na danie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-gg8hnOkW8rs/UMyf7fwlEuI/AAAAAAAACVg/-DWXNiHI-kM/s1600/112.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://2.bp.blogspot.com/-gg8hnOkW8rs/UMyf7fwlEuI/AAAAAAAACVg/-DWXNiHI-kM/s640/112.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Oczyszczone, </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
skropione sokiem z cytryny, natarte oliwą z oliwek, posypane skórką z cytryny,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
pieczołowicie zawinięte w pergamin francuską metoda "małych kroczków" </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
lądują w piekarniku rozgrzanym do 180 st C na 30 min.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ugkpoHxF2Vs/UMyf9rk5aaI/AAAAAAAACVo/NSsZN3cTAjg/s1600/128.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-ugkpoHxF2Vs/UMyf9rk5aaI/AAAAAAAACVo/NSsZN3cTAjg/s640/128.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Zaspakajając nasze kulinarne zmysły, znikają jeszcze szybciej niż się pojawiły</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-XUXWJR1GOJk/UMygACbJ97I/AAAAAAAACVw/ACo3KS8lrzo/s1600/136.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="479" src="http://4.bp.blogspot.com/-XUXWJR1GOJk/UMygACbJ97I/AAAAAAAACVw/ACo3KS8lrzo/s640/136.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
(-: :-)<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Adaptacja przepisu na Thermomix<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-7CY-Y4AtAgw/VbS4-zUJyNI/AAAAAAAAEEw/jrZWgKc6XUA/s1600/120.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-7CY-Y4AtAgw/VbS4-zUJyNI/AAAAAAAAEEw/jrZWgKc6XUA/s1600/120.jpg" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Do naczynia miksującego wlać 500 ml zimnej wody.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
W varomie i przystawce umieścić paczuszki z rybą i warzywami </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<b>czas </b>- <b>30 min / varoma / obr 1</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com41tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-25232441121787849302014-05-08T10:40:00.000+02:002015-07-28T07:42:14.746+02:00Wiosenne smardze i oliwa aromatyzowana<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-iOG2i3cM4rc/U95jr4cZbLI/AAAAAAAAC4o/x3Lvgs-duy0/s1600/108.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-iOG2i3cM4rc/U95jr4cZbLI/AAAAAAAAC4o/x3Lvgs-duy0/s1600/108.JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Już prawie zapomniałam o ich istnieniu. Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce jeszcze w moim poprzednim "miejskim" życiu, kiedy to można je było spotkać w parkach lub kupić na bazarku. Aż do wczoraj, kiedy to wyskoczyły nagle (jak to grzyby po deszczu (-:) pod włoskim orzechem moich sąsiadów. Zupełnie nierealne. Wyglądały jak woskowe drzewka wetknięte w trawiastą makietę elektrycznej kolejki. Smardze! Zaraz po truflach najcenniejsze grzyby świata. Obiekt pożądania każdego szefa kuchni.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-LEcCGRbnMks/UZELHRltrpI/AAAAAAAACp0/hhbJF10NGv4/s1600/108.JPG"></a><br />
<img src="file:///C:/Users/My/AppData/Local/Temp/enhtmlclip/Image.jpg" />Przed grabiami uratowała je moja interwencja. Znalezisko zdaniem gospodarzy było wątpliwe, wręcz niebezpieczne. Niewiele brakowało a stałabym się jedyną posiadaczką tego kulinarnego luksusu. Zgubiła mnie siła perswazji i determinacja zamanifestowana spontaniczną i udaną próbą konsumpcji surowego owocnika. Za karę do domu wróciłam tylko z połową zbiorów i przeświadczeniem, że bestię oswoiłam również połowicznie.<br />
Jak się później okazało przeświadczeniem całkiem słusznym. Podskórny niepokój właścicielki grzybodajnego trawnika sprawił iż eksperyment kulinarny został odłożony do dnia następnego. Dopiero po pozytywnych wynikach kontroli stanu mojego zdrowia znalazł się na nie amator.<br />
Usmażone jedynie na maśle wywołały na twarzy konsumenta-ochotnika wyraz kulinarnej rozkoszy. Aż strach pomyśleć co by było gdyby zjadł risotto!<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ggnXfM9oz7I/U95jnsVTwLI/AAAAAAAAC4g/jQxs7prwjwc/s1600/073.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-ggnXfM9oz7I/U95jnsVTwLI/AAAAAAAAC4g/jQxs7prwjwc/s1600/073.JPG" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Moje smardze zostały wysuszone i teraz <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2011/09/oliwa-truflowa.html" target="_blank">aromatyzują oliwę</a>. Czekam aż oddadzą swój wyjątkowo delikatny grzybowy aromat. Będziemy się nim delektować w letnich sałatkach.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-LwDhwQ-FnMs/U95jfkGzoaI/AAAAAAAAC4Y/tD28LtKG7m8/s1600/006+(2).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-LwDhwQ-FnMs/U95jfkGzoaI/AAAAAAAAC4Y/tD28LtKG7m8/s1600/006+(2).JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
PS</div>
Jak wiadomo smardze są u nas pod ścisłą ochroną, więc jak na mnie doniesiecie, to się wszystkiego wyprę i zeznam, że zdjęcia zostały zrobione na Ukrainie.<br />
<div>
<div>
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<img src="file:///C:/Users/My/AppData/Local/Temp/enhtmlclip/Image(1).jpg" /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-36880831657495494642013-12-22T17:44:00.000+01:002015-07-28T07:43:40.127+02:00Wigilijne sledzie z prawdziwkami, miodem, rodzynkami i olejem rzepakowym<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
Moje ulubione.<br />
Na wskroś świąteczne.<br />
Z tradycyjnych wigilijnych składników.<br />
Pachnące grzybami i miodem.<br />
Koniecznie z olejem rzepakowym.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-sCUuAAkcO_4/UrbrO_QsmHI/AAAAAAAAC1k/pbNWsQxe6rI/s1600/026.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-sCUuAAkcO_4/UrbrO_QsmHI/AAAAAAAAC1k/pbNWsQxe6rI/s640/026.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
Dla 4-6 osób potrzebne nam będzie:<br />
<br />
300 g filetów solonego matjasa</div>
<div style="text-align: center;">
szklanka mleka</div>
<div style="text-align: center;">
6-8 kapeluszy mrożonych lub suszonych borowików</div>
<div style="text-align: center;">
100 ml oleju rzepakowego</div>
<div style="text-align: center;">
2 duże, białe cebule pokrojone w piórka</div>
<div style="text-align: center;">
2 łyżki miodu </div>
<div style="text-align: center;">
pół szklanki namoczonych rodzynek</div>
<div style="text-align: center;">
łyżka soku z cytryny<br />
2 liście laurowe<br />
kilka ziaren ziela angielskiego<br />
szczypta czarnego pieprzu</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Umyte filety śledziowe zalewamy mlekiem, odstawiamy na dwie godziny.</div>
<div style="text-align: center;">
Ponownie płuczemy w zimnej wodzie, Osuszamy i kroimy na kawałeczki.</div>
<div style="text-align: center;">
Cebulę i rozmrożone, pokrojone kapelusze prawdziwków<br />
podsmażamy na 2 łyżkach oleju rzepakowego.<br />
Jeśli używamy grzybów suszonych, namaczamy je uprzednio w ciepłej wodzie, nastepnie gotujemy do miękkości. Studzimy. Łączymy wszystkie składniki.<br />
Dodajemy rodzynki, liść laurowy i ziele angielskie.<br />
Z pozostałego oleju, miodu i soku z cytryny robimy szybki sos.<br />
Polewamy obficie śledzie. Nie żałujemy.</div>
<div style="text-align: center;">
Olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3 i dlatego nie powinno go zabraknąć w naszym jadłospisie. Nie tylko od święta.</div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
Smacznego.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-54785029742182090002013-11-01T18:00:00.000+01:002015-07-29T08:09:05.482+02:00Kiszone gąski<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Zielone i szare.<br />
Ostatni jesienny obiekt pożądania grzybiarza-smakosza.<br />
Zwiastun nieuchronnie nadchodzącej zimy.</div>
<div style="text-align: center;">
Trzeba się solidnie nałazić żeby je znaleźć, mocno nachlapać żeby umyć,<br />
a przedawkowane potrafią nieźle namieszać w naszych trzewiach.</div>
<div style="text-align: center;">
Dlaczego więc mam do nich szczególną słabość?<br />
<br />
Bo są najlepsze do kiszenia.<br />
Twarde, jędrne, o wyjatkowo delikatnym grzybowym smaku.<br />
Biją na głowę rydze, kurki i opieńki. A nawet borowiki.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/--uTf69BTdIc/UnCyFtucHTI/AAAAAAAACy4/6Ijo-pnGyp4/s1600/050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/--uTf69BTdIc/UnCyFtucHTI/AAAAAAAACy4/6Ijo-pnGyp4/s1600/050.JPG" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Owocniki do kiszenia powinny byc świeże, zdrowe, najlepiej młode.<br />
Bez śladów penetracji przez ślimaki i owady.<br />
Żeby nie stracić nic z wyjątkowego smaku gąsek,<br />
nie powinno się ich kisić w towarzystwie innych grzybów.<br />
Na szczęście o tej porze roku nie mają wielkiej konkurencji.<br />
<br />
<br />
<div>
Na kilogram obranych gąsek potrzebna nam będzie<br />
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
1 duża cebula</div>
<div>
2-3 ząbki czosnku</div>
<div>
4-5 liści laurowych</div>
<div>
10 ziaren ziela angielskiego</div>
<div>
10 ziaren czarnego pieprzu</div>
<div>
1 łyżka cukru</div>
<div>
2 łyżki soli<br />
1/5 litra wody</div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Zaczynamy od oczyszczenia grzybów na sucho i skrócenia ogonków.<br />
Nastepnie myjemy je szybko pod bieżącą zimną wodą. NIE MOCZYMY.<br />
Resztek piasku pozbędziemy się delikatnie mieszając grzyby w czasie blanszowania.</div>
<div style="text-align: center;">
Umyte wrzucamy na wrzątek i obgotowujemy 5-7 min. </div>
<div style="text-align: center;">
Pokrojoną w plasterki cebulę i czosnek przelewamy wrzątkiem lub dodajemy do grzybów pod koniec blanszowania. Całość przecedzamy i studzimy. Wywar po gąskach warto zachować zamrażając na czas kiszenia, by później wykorzystać go do zrobienia pysznego barszczu.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-F5wsUGOi9P0/UnIbJ1X0JtI/AAAAAAAACzo/EOZyBMuJQ4s/s1600/041.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-F5wsUGOi9P0/UnIbJ1X0JtI/AAAAAAAACzo/EOZyBMuJQ4s/s400/041.JPG" width="400" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kapelusze układamy warstwami w glinianym garnku lub słoju przesypując solą, cukrem i przyprawami. Przyciskamy talerzykiem ograniczając dostęp powietrza, obciążamy kamieniem i przykrywamy ściereczką. W ciągu doby powinny wypuścić taką ilość soku aby przykrył całość. Jeśli płynu jest zbyt mało, uzupełniamy solanką<br />
- 1 łyzka soli na 1/2 l wody.</div>
<div style="text-align: center;">
Pozostawiamy na 5-7 dni w temperaturze pokojowej,<br />
nastepnie przenosimy w chłodne miejsce na 3-5 dni.</div>
<div style="text-align: center;">
Po 10 dniach grzyby sa gotowe do spożycia.<br />
<br />
<div>
Można je jeść bez dalszego przetwarzania. Jeśli są zbyt słone, trzeba chwilę pomoczyć je w wodzie. Są doskonałe jako składnik sałatek, dodatek do tatara wołowego i łososia. Znakomicie spisują się w zastępstwie egzotycznych grzybów w daniach "z pałeczkami" Miłośnikom zup polecam doskonały barszcz na kiszonych gąskach. Przepis znajdziecie <a href="http://wsezonie.blogspot.com/2013/10/lekcja-polskiego-jesienna-zupa-z.html" target="_blank">u Agi w sezonie...<b> </b></a>Wystarczy jej świeże gąski zastąpić moimi kiszonymi, ograniczyć ilość soli i barszcz gotowy. Dodam tylko, że bliższa memu sercu jest wersja z kopczykiem ziemniaków puree na środku talerza.</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-FNFSPNHl6yw/UnIcET9nODI/AAAAAAAACzs/rN2fuh1qmSY/s1600/046.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-FNFSPNHl6yw/UnIcET9nODI/AAAAAAAACzs/rN2fuh1qmSY/s1600/046.JPG" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Jeśli chcemy je przechować na dłużej, wystarczy przełożyć do słoiczków i pasteryzować 15-20 min. Odstawić do chłodu co znacznie spowolni dalszy proces kiśnięcia.<br />
Tak utrwalone można przechowywać do trzech miesięcy.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
Smacznego!<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
I pamiętajcie,<br />
dzieciom do lat 15-tu nie powinno się podawać żadnych grzybów!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-44999154276511737152013-10-20T16:54:00.000+02:002015-07-28T08:29:38.047+02:00Zbity pies i carpaccio z borowików<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: left;">Obudził mnie dziwny nieznajomy hałas. Zanim umysł zdołał go zdefiniować, ciało zesztywniało i oblało się potem. Już postawiło diagnozę. Nie byłam w stanie się poruszyć, leżałam nie otwierając oczu.</span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- To nie jest tak jak myślisz - zaklinałam rzeczywistość. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Prosta kobieca logika, jak powiedziałby Gruby, na moment dodała mi odwagi. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Hałas też ustał.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-_TghrmxvL7Q/UmE0E2Iux7I/AAAAAAAACyk/JRFObDMGICU/s1600/037-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-_TghrmxvL7Q/UmE0E2Iux7I/AAAAAAAACyk/JRFObDMGICU/s640/037-001.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<br />
<br />
MYSZ !<br />
<br />
- Poszła sobie? Złapałam powietrze.<br />
- A jak nie? Kolejny atak paniki.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Drżenie w kolanach, pot spływający do uszu, zjeżone włosy. Gdyby nie depilacja....</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- O matko! Jęknęłam. Co będzie jak wróci? </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Zacznę wrzeszczeć, potem się spakuję i wyprowadzę!</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- Kici, kici! Gdzie ta cholerna Kocia? Rozpaczliwie szukam wsparcia. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Całkowicie porzuciła myszy na rzecz złotych rybek z oczka sąsiada?</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- No, zrób coś! Tym razem szturchnęłam nogą psi kudłaty zawój pochrapujący obok w łóżku. Picia podniosła główkę i spojrzała na mnie z obrzydzeniem. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- Mr. Floyd! Mr. Floyd! Wysyczałam w kierunku schodów wykorzystując ostatnią deskę ratunku. W odpowiedzi usłyszałam nerwowe ziewnięcie. Pomoc nie nadeszła.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- Boże! Dlaczego ja w najtrudniejszych chwilach swojego życia muszę być samaaa !!!</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Wyłażenie spod kołdry zajęło mi całą wieczność. W końcu usiadłam. Trochę na wyrost, bo biegam w japonkach, zlustrowałam kapcie, czy aby nie tam skrył się mój prześladowca. Sprawdziłam czy mam sieć w telefonie i czy 112 jest w tym samym miejscu co zwykle. Na koniec złapałam bryłę solną i unosząc ją do góry zdefiniowałam jej przeznaczenie. Ona albo ja!</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Widać nie do końca chciałam konfrontacji z napastnikiem, bo szurając i tupiąc nogami szłam w kierunku okna, skąd jak mi się wydawało dochodziły zagrażające utracie przeze mnie zmysłów dźwięki. Nie wiem czemu podniosłam oczy do nieba zanim chwyciłam łańcuszek rolety. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
W przeciwieństwie do mojego poranka, scena którą ujrzałam za oknem była iście sielankowa. Na dolnym dachu domu, para dobrze mi znanych miejscowych wiewiórek bawiła się w najlepsze, przetrząsając zawartość rynny w poszukiwaniu jesiennych smakołyków. W jednej sekundzie dotychczasowa potrzeba panicznej ucieczki ustąpiła miejsce agresji. Szarpnęłam klamkę okna z zamiarem rozładowania emocji. Na początek werbalnie, z użyciem steku wyzwisk i słów nieobyczajnych. Na mój widok rude szelmy zastygły na moment w bezruchu, i zanim zdążyłam otworzyć usta, błyskawicznie zniknęły w gałęziach rosnącej przy domu brzozy. Może to i lepiej, zwłaszcza że kilogram solnej skamieliny nadal tkwił w mojej ręce. Pomyśleć, że jeszcze wczoraj były Bśką i Miśkiem a ja karmiłam je orzeszkami! Rude małpy!</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Mimo wszystko odetchnęłam z ulgą. Odłożyłam bezużyteczne narzędzie, założyłam klapki, z których już zdążyłam wyskoczyć i zeszłam na dół. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
U stóp schodów czekał na mnie Mr. Floyd. Z pochyloną głową i niemym, obcym ogonem. Zwykle wesołe, wpatrzone we mnie oczy teraz wbite były we własne, nerwowo przebierające łapy. Wyglądał jak przysłowiowy zbity pies. I tak z pewnością się czuł. Sponiewierany przegraną walką między wpojonym przez nas zakazem wchodzenia na schody, a instynktem labradora zawsze gotowemu nieść pomoc swojemu człowiekowi.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Zrobiło mi się smutno. Było jasne, kto kogo zawiódł i kto jest bardziej "potłuczony" </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- No już. Dobry pies, mądry pies! Przepraszam. Łapa?</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
W odpowiedzi zaszył się pod schodami.<br />
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Dopiero magiczne dźwięki spacerowych akcesoriów zdołały wyciągnąć go z domu.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Po drodze sprzątnęliśmy z trawnika kolejną złotą rybkę, pokazaliśmy trzeci palec bezczelnym rudzielcom nadal beztrosko buszującym po dachu i poszliśmy na długi spacer "wylizywać rany" Wiatr w ogonie, setki przyniesionych patyków i spora porcja <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2013/04/mole-z-anchois.html" target="_blank">moli z anchois</a> zrobiły swoje. Wróciliśmy pojednani, szczęśliwi. i znacznie bogatsi. Głównie o lekcje pokory. Rzepy w psich uszach i prawdziwki w kapturze to tylko miły dodatek.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kolacja będzie królewska. Carpaccio z borowików. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Młode, zdrowe i bez lokatorów grzybki oczyszczam na sucho z piasku i liści.<br />
Przycinam ogonki i kroję na cieniutkie plasterki.<br />
Układam na liściach sałaty. Najlepiej smakują z rukolą, ale może być także roszponka, młody szpinak lub botwinka. Posypuję ziarnami marynowanego zielonego pieprzu i kuleczkami kaparów. Skrapiam <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2011/09/oliwa-truflowa.html" target="_blank">oliwą aromatyzowaną prawdziwkami</a> i odrobiną sosu Maggi. Świeże zioła dopełniają całości. Tymianek i pietruszka.<br />
Dla mnie bagietka z masłem, dla Grubego czosnkowa grzanka.<br />
Plasterki znikają jeden za drugim.<br />
<br />
Mr. Floyd śpi przebierając łapami we śnie. Może wbiega na te cholerne schody?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-46192288481846452532013-08-05T20:00:00.000+02:002015-07-28T08:07:43.066+02:00Magiczny Staruszek i Chleb Piekarza<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Poniedziałek<br />
<br />
Odebrałam pocztę od Amber:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Drogie Piekarki!<br />
</i><i>Ogłaszam czas wspólnego chleba na lipiec.</i><i>Tym razem jest to propozycja Renaty Sharman, chleba na zakwasie żytnim </i><i>na
bazie Miller's Loaf mistrza Hamelmana.</i><i>Warunkiem jest silny aktywny zakwas żytni. </i><i>Reszta to magia!</i></blockquote>
<div>
<br /></div>
<div>
Silny aktywny zakwas? Magia? <br />
Od razu pomyślałam o nim.<br />
<br /></div>
Byliśmy związkiem doskonałym Mimo swoich stu lat, nigdy mnie nie zawiódł.<br />
Nie bywał skwaszony, stawał kiedy chciałam i wiedział, że to nie piekarnia.<br />
A i dzieci były udane. I ciemne, i jasne, i te pachnące miodem, i te maślanką.<br />
<br />
Zniknął z mego życia w tragicznych okolicznościach, o których wolałabym zapomnieć.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-3JCGIGiSdTA/UfoH0m_D-mI/AAAAAAAACw4/BfaihZ-1r9Q/s1600/018+(4).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-3JCGIGiSdTA/UfoH0m_D-mI/AAAAAAAACw4/BfaihZ-1r9Q/s1600/018+(4).JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: left;">Pozostał po nim jedynie zaskorupiały słoik z łzami spękanej jak pustynia Gobi substancji. Żal i poczucie winy lekkomyślnej piekarki.</span></div>
Pieczołowicie zeskrobany z pieca, w nowiutkim słoiczku opatrzonym napisem STARUSZEK ZAKWAS tkwi teraz w najciemniejszym miejscu Komory jako potencjalny materiał genetyczny dla nowej populacji dzikich drożdży.<br />
Tymczasem ja, w ramach masochistycznej kary, eksploatuję niekochany i trudny we współżyciu zakwas pszenny. Paranoja.<br />
<br />
Wtorek<br />
<br />
Z zamiarem wskrzeszenie uśpionych sił witalnych zachowanych w cennych szczątkach, wyciągam słoiczek. Twarde jak kamień i ostre jak skorupka jajka grudki trzeba rozetrzeć. Myśl o użyciu metody z udziałem noży malaksera, czy tłuczenie w moździerzu przyprawiła mnie o dreszcz.. Delikatnie przetarłam je przez nylonowe sito<br />
W końcu wiele nas kiedyś łączyło.<br />
<br />
Pełen dobrego dziedzictwa, magiczny proszek mieszam z żytnią mąką i dolewam ciepłej wody.<br />
<br />
- Potrzebuje Cię. Bez Ciebie nie upiekę tego chleba.<br />
<div>
- I nie waż mi się spać! Jeszcze miłe słowa na dobranoc.</div>
<br />
Środa<br />
<br />
Patrzę na niego. Wącham, smakuję.<br />
W odpowiedzi zabulgotał i puścił do mnie bąbla.<br />
- Może dzisiaj łyżka razowej?<br />
Tym razem bańka. Ogromna.<br />
<br />
Czwartek<br />
<br />
Stoi przede mną w kałuży, po niekontrolowanej nocnej erupcji, napompowany siłą życiodajnej energii.<br />
- Jesteś gotowy!? Raczej stwierdzenie niż pytanie.<br />
- Zróbmy to!<br />
<br />
Nastawiłam zaczyn.<br />
<br />
Piątek<br />
<br />
Uchylam ściereczkę.<br />
Gładki, napięty, wypełnia połowę miseczki. Kochany Staruszek<br />
<br />
Teraz ciepła woda, puszysta mąka, lekkie ugniatanie. Żadnych protez, tylko moje dłonie. Potem długi odpoczynek. Kilka godzin i.... znów ugniatanie (słowo odgazowywanie nie jest tu na miejscu, wybacz Renatko!), potem znów, i ... raz jeszcze! Znowu odpoczynek i powrót do formy. Czekam aż podwoi swoją objętość.<br />
-Yes, yes, yes!<br />
<br />
Dwa kubki wody. Dla mnie zimny, do pieca gorący.<br />
Za czterdzieści minut chwila prawdy.<br />
<br />
Jest magia. Jest chleb. Sprężysty, pachnący, wilgotny. Przepyszny<br />
<br />
Ciasto na chleb (pomijając wstepną fazę zakwasową) przygotowałam ściśle wg otrzymanego przepisu, a piekłam w rozgrzanym garnku żeliwnym ok 40 minut, połowę czasu pod przykryciem, drugą bez.<br />
<br />
Z pewnością nie uda się upiec chleba wg moich wskazówek, więc dołączam oryginał autorstwa pomysłodawczyni dzisiejszego projektu Renaty Sharman.<br />
<br />
Pozdrawiam cieplutko wszystkie uczestniczki dzisiejszego spotkania.<br />
<br />
Ania <a href="http://bajkorada.blogspot.com/">http://bajkorada.blogspot.com/</a><br />
Ania <a href="http://jswm.blogspot.com/">http://jswm.blogspot.com/</a><br />
Basia <a href="http://mozaikazycia.blogspot.com/">http://mozaikazycia.blogspot.com/</a> <br />
Bożena <a href="http://www.smakowekubki.com/">http://www.smakowekubki.com/</a> <br />
Chantel <a href="http://przykubkukawy.blox.pl/html">http://przykubkukawy.blox.pl/html</a> <br />
Ewelina <a href="http://table-table.blogspot.com/">http://table-table.blogspot.com/</a> <br />
Jola <a href="http://smakmojegodomu.blox.pl/html">http://smakmojegodomu.blox.pl/html</a> <br />
Magda <a href="http://konwaliewkuchni.blogspot.com/">http://konwaliewkuchni.blogspot.com/</a> <br />
Majka <a href="http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com/">http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com/</a> <br />
Małgosia <a href="http://kochamgary.blogspot.com/">http://kochamgary.blogspot.com/</a> <br />
Marzena <a href="http://zaciszekuchenne.blogspot.com/">http://zaciszekuchenne.blogspot.com/</a> <br />
Olimpia <a href="http://pomyslowepieczenie.blogspot.com/">http://pomyslowepieczenie.blogspot.com/</a> <br />
Renata <a href="http://piegusek1976.blogspot.com/">http://piegusek1976.blogspot.com/</a> <br />
Renata Sharman <a href="http://forksncanvas.blogspot.com/">http://forksncanvas.blogspot.com/</a> <br />
Sara <a href="http://www.pieczarkamysia.pl/">http://www.pieczarkamysia.pl/</a> <br />
Wisła <a href="http://zapachchleba.blogspot.com/">http://zapachchleba.blogspot.com/</a> <br />
Amber <a href="http://www.kuchennymidrzwiami.pl/">http://www.kuchennymidrzwiami.pl/</a><br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
<br />
Chleb Piekarza<br />
<div>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Miller’s Loaf (1 bochenek) ja zazywczaj podwajam ilosc i robie 2, ale mnoze skladniki przez 2,5 bo wychodzi maly na moja rodzine<br /> </i><i><br /></i><i>Zaczyn (wieczór wcześniej):<br /> </i><i><br /></i><i>• 65 g mąki pszennej chlebowej (chyba typ 850)<br /> </i><i><br /></i><i>• 45 g wody<br /> </i><i><br /></i><i>• 1 łyżka aktywnego zakwasu zytniego *<br /> </i><i><br /></i><i><br /></i><i><br /></i><i>Wszystkie składniki zmiksować. Przykryć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez 12 godzin (całą noc).<br /> </i><i><br /></i><i><br /></i><i>Ciasto właściwe: </i><i><br /></i><i>• 365 g mąki pszennej chlebowej<br /> </i><i><br /></i><i>• 20 g mąki żytniej (użyłam mąki żytniej pełnoziarnistej)*<br /> </i><i><br /></i><i>• 250 g wody<br /> </i><i><br /></i><i>• pół łyżki soli<br /> </i><i><br /></i><i>• cały 12-h zaczyn </i><i><br /></i><i><br /></i><i>Wszystkie skladniki oprocz soli wymieszac na wolnych obrotach przez 1 minute, przykryc folia lub sciereczkana 30-60 minut. Dodac sol i miksowac na wolnych obrotach przez kilka minut. Ciasto bedzie dosc klejace. Ciasto wyjac na omaczony blat i jesli jest zbyt lejace, wgniesc troche maki,choc nadal musi byc bardzo wilgotnei klejace. Przelozyc do naolejonej miski , przykryc folia i odstawic do wyrosniecia w cieplym miejscu na 2,5 godziny. W czasie wyrastania nalezy ciasto nalezy odgazowac co 45 minut na omaczonym blacie poprzez skladanie go na trzy, obrocic o 90° i zlozenie na pol. </i><i><br /></i><i>Po wyrosnieciu (powinno podwoic objetosc) uformowac waski bochenek, umiescic w bardzo dobrze omaczonym koszyku do wyrastania lub uksztaltowac waski podluzny albo okragly bochenek bez koszyka, bo ciasto utrzymuje ksztalt. Bez koszyka najlepiej uformowac bardzo waski bochenek, gdyz ciasto wyrosnie wszerz bardziej niz na wysokosc. Wierzch obsypac obficie maka. Jesli formujemy w koszyku lub w innym naczyniu, szew ciasta powinien byc u gory, jesli bez naczynia lub koszyka, to szew powinien byc na spodzie i powinien byc dobrze sklejony. Nalezy chleb ulozyc na pergaminie, co ulatwi przenoszenie go na kamien do pieczenia bez zrujnowania ksztaltu chleba. Odstawic do wyrosniecia na tak dlugo az niemalze podwoi objetosc, ale nie musi. U mnie trwa to zazwyczaj okolo 2 godzin, choc czasami tylko 1 lub 1,5 h. W miedzyczasie dobrze nagrzac piekarnik do 220 °C (z termoobiegiem odpowiednio nizej, jesli piekarnik sam nie obniza odpowiednio temperatury.) Na dnie piekarnika ustawic przed wlaczeniem zaroodporne naczynie na wode lub plytka foremke do ciast. Gdy piekarnik jest odpowiednio goracy, natychmiast naciac chleb bardzo gleboko, minimum 3cm w najwyzszym punkcie bardzo ostrym nozem, skalpelem lub zyletka. Ja czesto popelnialam ten blad, ze nacinalam tylko 2cm i chleb zasklepial skorke i nie mogl odpowiednio i ladnie urosnac w piekarniku. Z tego powodu tez czesto brzydko pekal, gdyz chleb ma ogromna tendencje do niemalze podwajania objetosci w trakcie pieczenia.wstawic chleb na kamien i natuychmiast wlac szklanke wrzatku do naczynia. Piec okolo 35-45 minut, mozna tez obizyc temperature po 20 minutach, jesli chleb sie zbytnio zrumienil. Chleb powinien wydawac gluchy dzwiek jesli zapukamy palcem w spod. Studzic na kratce. </i><i><br /></i><i>* Zytni zakwas wyjmuje popoludniu przed pieczeniem, powiedzmy o godzinie 15:00. Zazwyczaj mam go tylko 50 g, po osiagnieciu temperatury pokojowej, karmie ta sama waga, ale nie 50% i 50% tylko 60% wody i 40% maki zytniej, czyli 30g letniej wody i 20g maki zytniej, zakwas wazy teraz 100g </i><i><br /></i><i>* po 8 godzinach czyli 20:00 lub 21:00 karmie go znowu podwajajac jego wage, czyli dodaje 60g wody i 40g maki i mamy 200g zakwasu, a potrzeba nam tylko pare lyzek.<br /> </i><i><br /></i><i>* Po nocy zakwas jest gotowy, jesli opadl, rzucam mala garsc maki i troche wody tak na oko daje mu kilka godzin<br /> </i><i><br /></i><i>**pszenny zaczyn/zakwas moze byc zrobiony na kilka dni przed, ale moze byc tez mlody zaczyn, wtedy dodajemy 1 L zytniego zakwasu dodatkowo do chleba </i><i><br /></i><i> Dla tych, ktorzy nie maja pszennego, wieczorem przed pojsciem spac nastawic 75g maki pszennej typu 850 i 75g letniej wody, przykryc i odstawic w cieple miejsce<br /> </i><i><br /></i><i>*ten skladnik czesto pomijam, dodajac nastepna lyzke zytniego zakwasu </i><i><br /></i><i><br /></i><i>Renata Sharman<br /> </i><i><br /></i></blockquote>
</div>
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-4954365817273343822013-06-22T17:12:00.000+02:002015-07-28T08:33:08.563+02:00Tempura <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Rzadko ją robię, choć bardzo lubię.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-r0BDBwQa-AE/Ub_vBUGzufI/AAAAAAAACss/IPJZ5f2LtHg/s1600/066.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="http://2.bp.blogspot.com/-r0BDBwQa-AE/Ub_vBUGzufI/AAAAAAAACss/IPJZ5f2LtHg/s640/066.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Smażę wszystko to, na co przyjdzie mi ochota.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-5FL6bFXupig/Ub_uwCw5EeI/AAAAAAAACsA/2CGf-UufLvM/s1600/062.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://4.bp.blogspot.com/-5FL6bFXupig/Ub_uwCw5EeI/AAAAAAAACsA/2CGf-UufLvM/s640/062.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Dziś pretekstem był czarny bez.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-TBhxNPGNENI/Ub_u_FcpJiI/AAAAAAAACsk/_oXlsciBV7k/s1600/071.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-TBhxNPGNENI/Ub_u_FcpJiI/AAAAAAAACsk/_oXlsciBV7k/s640/071.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Przy okazji ziołowe smakołyki z ogródka </div>
<div style="text-align: center;">
i pierwsze grzyby z lasu.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-kQ0PSjjg_tY/Ub_u1sDHtGI/AAAAAAAACsQ/IAfpTMVHJR8/s1600/058-003.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-kQ0PSjjg_tY/Ub_u1sDHtGI/AAAAAAAACsQ/IAfpTMVHJR8/s640/058-003.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Liście szałwii i mięty, kwiaty szczypiorku, młoda szalotka i czerwcowe krawce.</div>
<div style="text-align: center;">
Dobór składników nie ma znaczenia. Zasady dotyczą tylko ciasta.</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
Powinno być bardzo zimne i luźne, przygotowane bezpośrednio przed smażeniem.</div>
<div style="text-align: center;">
Najlepiej zrobić to w naczyniu stojącym na wodzie z lodem lub w sorbetierze. </div>
<div style="text-align: center;">
Na "niewielką" tempurę powinna wystarczyć zmrożona uprzednio w zamrażarce woda z miską, w której przygotujemy ciasto.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Potrzebne nam będzie 100 g mąki pszennej i kukurydzianej w proporcjach 1:1, szczypta soli i woda gazowana.</div>
<div style="text-align: center;">
Szybko i niedbale wyrabiamy lekko grudkowate ciasto o konsystencji śmietanki kremówki. Smażymy w głębokim tłuszczu, rozgrzanym do temp. 180'C Kolejno zanurzamy przygotowane, suche kąski w cieście pozwalając nadmiarowi spłynąć, wkładamy po dwa, trzy kawałki, krótko smażymy, nie dopuszczając do zrumienienia się ciasta.</div>
<div style="text-align: center;">
Zjadamy natychmiast.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Adaptacja przepisu na Thermomix<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-7CY-Y4AtAgw/VbS4-zUJyNI/AAAAAAAAEEw/jrZWgKc6XUA/s1600/120.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-7CY-Y4AtAgw/VbS4-zUJyNI/AAAAAAAAEEw/jrZWgKc6XUA/s1600/120.jpg" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Na urządzeniu umieszczamy naczynie miksujące, włączamy wagę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Wrzucamy 6-8 kostek lodu i zapamiętujemy wagę - <b>mix 5 / obr 8</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Dolewamy wodę do uzyskania łącznej wagi 300 g </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Wsypujemy mąkę, zakładamy miarkę - <b>mix 5 s / obr 5</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2012/06/akademia-kulinarnego-mistrzostwa_14.html" target="_blank">Więcej o tempurze</a></b><br />
<br />
<br />
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-74067461854313852802013-05-20T21:03:00.000+02:002015-07-28T20:55:40.930+02:00Niedźwiedzi czosnek i seledynowy makaron<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-SYhRP6Dftx4/UY-bl1o7veI/AAAAAAAACoc/e-hiK72qgUo/s1600/046.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-SYhRP6Dftx4/UY-bl1o7veI/AAAAAAAACoc/e-hiK72qgUo/s1600/046.JPG" style="cursor: move;" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Nie każdy może być szczęśliwym, nieograniczonym zjadaczem tego wiosennego przysmaku. Rzadko można go kupić, tam gdzie rośnie dziko, jest pod ochroną, a w ogrodach należy do rzadkości. A szkoda, bo nie ma specjalnych wymagań, pięknie się rozrasta i jest odporny na mróz. Jest pierwszym jadalnym listkiem w moim ogrodzie. I za to kocham go najbardziej.</div>
<div style="text-align: center;">
W tym roku obdarował nas wyjątkowo szczodrze.</div>
<div style="text-align: center;">
Najpierw niecierpliwie wygrzebywany spod śniegu, radował odrobiną świeżej zieleni.</div>
<div style="text-align: center;">
Z czasem bukiety smakowitych liści były coraz większe.<br />
Był wszędzie.</div>
<div style="text-align: center;">
Pławił się w zupach i sosach, dawał się zapiekać i gotować.<br />
Królował w sałatkach, zdobił kanapki.</div>
<div style="text-align: center;">
Kochał się z <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2012/03/ser-domowy-z-orzechami-woskimi.html" target="_blank">serem</a> i jogurtem. </div>
<div style="text-align: center;">
Czosnkowe <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2012/03/pesto-z-czosnku-niedzwiedziego.html" target="_blank">pesto</a> zawsze było pod ręką.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-QGQwLBQWOtQ/UY-l4YN8apI/AAAAAAAACpE/SBO2Tev8JC8/s1600/017-002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-QGQwLBQWOtQ/UY-l4YN8apI/AAAAAAAACpE/SBO2Tev8JC8/s1600/017-002.JPG" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Teraz ogród jest biały od jego kwiatów, a to oznacza, że niedługo zniknie.<br />
Te białe bukieciki są na pożegnanie. Będę za nim tęsknić do następnej wiosny.<br />
<br />
Dzisiaj pomalował nam makaron do <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2013/03/roso-instrukcja-obsugi.html" target="_blank">rosołu</a></div>
<div style="text-align: center;">
na piękny seledynowy kolor, przemycając przy okazji delikatny czosnkowy aromat.<br />
To doskonałe zakończenie sezonu.<br />
<br />
<br />
Składniki na makaron dla dwóch osób (z dokładką!)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
200 g semoliny lub maki pszennej chlebowej</div>
<div style="text-align: center;">
2 jajka</div>
<div style="text-align: center;">
1 łyżka ciepłej wody</div>
<div style="text-align: center;">
2 łyżki oliwy,</div>
<div style="text-align: center;">
10-15 liści czosnku<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Liście czosnku z dodatkiem oliwy i łyżki wody rozdrabniam w malakserze.<br />
Łączę z mąką i wbijam jajka. Wyrabiam na gładkie ciasto.<br />
Wałkuję, lekko podsuszam i kroję na cieniutkie paseczki.<br />
Gotuję w dobrze posolonej wodzie ok 1 min.<br />
<br />
Smacznego!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XTTtHnxSaJ0/VK4v4PYtDFI/AAAAAAAAC9o/FsgNqeW0Z9g/s1600/tm5%2B(1).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Adaptacja przepisu na Thermomix<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-7CY-Y4AtAgw/VbS4-zUJyNI/AAAAAAAAEEw/jrZWgKc6XUA/s1600/120.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-7CY-Y4AtAgw/VbS4-zUJyNI/AAAAAAAAEEw/jrZWgKc6XUA/s1600/120.jpg" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Do naczynia miksującego wkładamy liście czosnku,</div>
<div style="text-align: center;">
wlewamy oliwę i wodę <b>- mix</b> 7<b> s / obr 7</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Zgarniamy resztki ze ścianek naczynia <b>- mix 5 s / obr 7</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Dodajemy mąkę, jajka wyrabiamy - <b>1 min / kłosek</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: center;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-55745953808030517012013-04-29T20:54:00.000+02:002015-07-28T08:44:52.498+02:00Mole z anchois<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Amatorom meksykańskiej kuchni już na wstępie wyjaśniam, iż tytułowe mole nie mają nic wspólnego z sosem czekoladowym ani z krajem jego pochodzenia. Przedmiotem dzisiejszych rozważań kulinarnych są nasze, rodzime mole. A dokładniej, mole spożywcze. Plodia interpunctella. Zwierzątka <i>przydomowione,</i> (nie mylić z udomowionymi) czyli takie, które do naszych domów nigdy nie były zaproszone, a co więcej, wcale nie są w nich mile widziane. Zwykle wdzierają się do podstępem i zawsze z niecnym zamiarem. Wpadają "po sąsiedzku", lub przywleczone przez nas samych, pod postacią nabytych sypkich np. maki graham (to mój, dziś omawiany przypadek) ze sklepu z ekologiczną żywnością. Pod osłoną nocy wyłażą z takiego "konia trojańskiego" i zaczynają siać spustoszenie. Ich łupem padają nasze dobra i dostatki. Czy wiecie, że ten mały chytrus, może pozostawać w stanie larwalnym tak długo jak chce, od 2 do nawet 40 tygodni? W tym czasie będzie zjadał bezkarnie nasze grzybki, podziurawi nasze orzechy, zmieli nam kaszę, nafajda do mąki, a na koniec uwiesi pod sufitem setki jedwabnych kokonów, a w każdym złoży trzysta jaj! - Powiało zgrozą?<br />
Normalnie w tym miejscu powinna nastąpić reklama najskuteczniejszego środka przeciwko molom, ale nie mam interesu, więc reklamy nie będzie.<br />
Za to powiem Wam (za darmo!) jak można tę stratę przekuć w zysk.<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-LQdZuyq-stU/UXrOsjA3DBI/AAAAAAAACmE/1XfpxCoHh-A/s1600/017-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="kuchennawyspasmakow.blogspot.com" border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-LQdZuyq-stU/UXrOsjA3DBI/AAAAAAAACmE/1XfpxCoHh-A/s1600/017-001.JPG" title="kuchenna wyspa smakow" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br /><br /><a name='more'></a><br /><br /><br />
Po pierwsze musimy zacząć od zmiany sposobu myślenia o naszym znalezisku.<br />
Od teraz nie jest to już worek zainsektowanej, bezużytecznej masy, tylko pełny błonnika, dodatkowo wzbogacony o proteiny i chitynę, wysokoenergetyczny produkt, pochodzący z ekologicznych plantacji. Przetworzony na żarnach ekologicznego młyna wodnego, specjalnie wzbogacony przez pracowite owady, a na koniec sprzedany w ekologicznym sklepie przez ekologiczną Panią w lnianej spódnicy, swetrze z wełny merynosów i włosami farbowanymi henną. No. I od razu nam lepiej.<br />
<br />
Teraz, skoro już wiemy jaki posiadamy skarb, powinniśmy go zabezpieczyć. Nie możemy dopuścić aby cenny dodatek opuścił swoje siedlisko pozbawiając nas tak pożywnego i ważnego składnika, na dodatek osiedlając się ponownie w naszej komorze celem dokończenia dzieła zniszczenia. Upewniwszy się, że jest to jedyne źródło owadzich protein w naszym domu, zalewamy go letnią wodą, zlepiamy wszystko starannie, uniemożliwiając ucieczkę. Formujemy kulę i teraz bezpiecznie możemy się oddalić się w poszukiwaniu pozostałych składników.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Będziemy piec ciasteczka.</b></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
Na</div>
<div style="text-align: center;">
pół kg naszej wzbogaconej, ekologicznej mąki</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
potrzebne będzie</div>
<div style="text-align: center;">
jedno jajko</div>
<div style="text-align: center;">
pół szklanki dowolnego tłuszczu</div>
<div style="text-align: center;">
puszka podwędzanych anchois, szprotek lub sardynek</div>
<div style="text-align: center;">
garśc dowolnych, suszonych ziół</div>
<div style="text-align: center;">
garść siemienia lnianego lub innych ziaren</div>
<div style="text-align: center;">
garść płatków owsianych lub otrąb<br />
szczypta soli</div>
<div style="text-align: center;">
woda - tyle, ile sie wgniecie, aby ciasto dało się wałkować</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Szybko i z fantazją zagniatamy ciasto. Wałkujemy na grubość 0,5 cm. Jeśli nam sie nie spieszy, wykrawamy ciasteczka za pomocą foremek, jeśli tak, za pomocą radełka kroimy placek na kwadraciki lub rąby i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 st C na 30 min. Jeśli ciasteczka są przeznaczone do natychmiastowego spożycia, po 30 min wyjmujemy je z piekarnika i studzimy. Jeśli chcemy mieć sucharki do dłuższego przechowywania, pozostawiamy do wystygnięcia w piekarniku.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-5kN_4hHWGoI/UX6OJztKS9I/AAAAAAAACms/8srJHQEaP6w/s1600/002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-5kN_4hHWGoI/UX6OJztKS9I/AAAAAAAACms/8srJHQEaP6w/s1600/002.JPG" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Naszych Braci Mniejszych nie musimy zapraszać. </div>
<div style="text-align: center;">
Wiedzą, że mole smakują anchois.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-TmfO4iJUToc/UXrO63IxBsI/AAAAAAAACmU/VVGNsfyr8sk/s1600/032-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-TmfO4iJUToc/UXrO63IxBsI/AAAAAAAACmU/VVGNsfyr8sk/s1600/032-001.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
I ...</div>
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-40BetKSAwzQ/UXrO7CAV3YI/AAAAAAAACmY/n8BdL12PTrM/s1600/040.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-40BetKSAwzQ/UXrO7CAV3YI/AAAAAAAACmY/n8BdL12PTrM/s1600/040.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
... po wszystkim</div>
<div style="text-align: center;">
Do następnego mola! </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Łapa!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-27927880594852673622013-04-20T20:00:00.000+02:002015-07-28T08:47:29.097+02:00 Chlebowy weekend z 北海道 牛奶 面包 <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Tam, skąd pochodzi ten przepis już dawno jest po hanami - Święcie Kwitnącej Wiśni. Przekwitłe kwiatki, białym deszczem spadając z drzew obwieściły koniec festiwalu. Uczestnicy radosnego święta rozeszli się do swoich domów i teraz czekają na pierwsze owoce. A u nas? Wstydliwe, nieśmiałe oznaki wiosny w postaci mrożonych krokusów i pojedynczych kwiatków forsycji ze zdziwieniem kontemplują swoja samotność. Na szczęście śnieg znika i jest nadzieja, że przestanę w końcu odwracać głowę od okna.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-hD7po_MXE6U/UXEjO32xSKI/AAAAAAAACk8/SEk6RU7MQzg/s1600/069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-hD7po_MXE6U/UXEjO32xSKI/AAAAAAAACk8/SEk6RU7MQzg/s1600/069.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Mimo całej tej pogodowej mizerii poziom endorfin w moim ciele znacznie wzrósł, przy okazji podnosząc ducha. Powód zdaje się być oczywisty. Dziś sobota, a w naszym domu to oznacza jedno. Cotygodniowy rytuał chleba. Tym razem wzmocniony zbiorowym szaleństwem weekendowego pieczenia. W ten weekend "siła" (jak wielka, nie wiem) piekarek w tym ja, wkręcona przez <a href="http://kuchennymidrzwiami.blogspot.com/" target="_blank">Amber</a> (dziękuję!) stawi czoło azjatyckiemu smokowi. Bo dzisiejsze wyzwanie to 北海道 牛奶 面包 - Hokkaido, mleczny chleb tostowy, rodem z Japonii. Dla urozmaicenia z dodatkiem brązowego ryżu.<br />
Biały, słodkawy, o szczególnie delikatnej konsystencji, puszystym miąższu, długo pozostający miękki i świeży. Zawdzięcza to metodzie pieczenia z użyciem tang zhong - w uproszczeniu składnika z uwodnionej mąki, mającego na celu zaabsorbowanie wilgoci wewnątrz chleba. A wszechstronne ciasto pozwala na formowanie go w dowolne kształty, pieczenie na słono lub słodko, z nadzieniem lub różnymi dodatkami.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-sKK-n3ikaW8/UXEUw5_f60I/AAAAAAAACkM/5uqG9682PTU/s1600/017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-sKK-n3ikaW8/UXEUw5_f60I/AAAAAAAACkM/5uqG9682PTU/s1600/017.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
I tę ostatnią zaletę właśnie zamierzam wykorzystać piekąc chlebek w różnych formach. Padło na garnek rzymski, doniczkę do kwiatów, muffinkowe foremki i bułeczki z porową opaską. Czemu takie szaleństwo? Garnek rzymski to chwilowo jedyna podłużna forma jaką mam, doniczka, bo była koszmarem sennym i chciałam się jej pozbyć! A muffinkowe foremki to oczywiście oferta dla ukochanego Zyzia.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-mwjyA5GLMm4/UXEVOMTu8JI/AAAAAAAACks/KGtEnCEQRC8/s1600/089-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-mwjyA5GLMm4/UXEVOMTu8JI/AAAAAAAACks/KGtEnCEQRC8/s1600/089-001.JPG" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
A bułeczki? .... Bułeczki miały być przebojem. Miały Was zachwycić tak jak zachwyciły mnie. Miało być pięknie, a wyszło jak wyszło, czyli byle jak! Największym wyzwaniem była opaska. W oryginale zrobiona z liści pandanu, u mnie bez trudu wcielił się w te rolę por. Po dłuższych przemyśleniach, nad którymi nie będę się teraz rozwodzić, wydedukowałam, że obwód opaski powinien być dwukrotnie większy od obwodu bułeczki przed jej wyrośnięciem. Skonstruowałam nawet specjalne urządzenie do ich wytwarzania (tylko mi się nie :-))))<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-DjPMnbyzj5M/UXFYn5xwe0I/AAAAAAAAClU/89W-DM6_YW8/s1600/008.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-DjPMnbyzj5M/UXFYn5xwe0I/AAAAAAAAClU/89W-DM6_YW8/s1600/008.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
I w gotowe opaski wkładałam bułeczki do wyrośnięcia.</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-I7NI93VKZu8/UXFYmrZGFPI/AAAAAAAAClM/1ZnDoWkRZoc/s1600/020.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-I7NI93VKZu8/UXFYmrZGFPI/AAAAAAAAClM/1ZnDoWkRZoc/s1600/020.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Jak się później okazało założenia były słuszne tylko bułeczki do nich nie dorosły.<br />
A prawdę mówiąc, miały zbyt małą gramaturę. Nie miałam czasu na poprawkowe pieczenie, ale myślę, że przy opasce o obwodzie szklanki, gramatura surowego ciasta powinna wynosić min 90 g.<br />
<br />
Ciasto piekłam na dwie raty. Najpierw chlebki, w garnku rzymskim i doniczce, namoczonych w wodzie, zaczynając od zimnego piekarnika - ok jednej godziny.<br />
Potem bułki i muffinkowe babeczki już w gorącym piekarniku - 18 min.<br />
<br />
Potem było już tylko zajadanie.<br />
<br />
A Wam, jak się upiekło?<br />
<br />
<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: left;">Poniżej przepis na ciasto chlebowe</span></div>
<br />
<i>Składniki na dwa bochenki po ok. 560 g każdy lub cztery po ok.280 g każdy</i><br />
<i><br /></i>
<i>480 g maki chlebowej lub innej silnej</i><br />
<i>30 g mleka w proszku</i><br />
<i>40 g cukru</i><i><br /></i><i>8 g soli</i><i><br /></i><i>8 g drożdży instant</i><i><br /></i><i>200 g mleka</i><i><br /></i><i>170 g tang zhong</i><i><br /></i><i>40 g masła </i><i><br /></i><i>180 g brązowego gotowanego ryżu,niesolonego,ostudzonego</i><i><br /></i><i><br /></i><i><b>Tang zhong</b></i><i><br /></i><i><br /></i><i>30g mąki chlebowej</i><br />
<i>150g mleka</i><i><br /></i><i><br /></i><i>Mleko w temp. pokojowej i mąkę umieścić w garnku.</i><i><br /></i><i>Wymieszać trzepaczką i postawić na małym ogniu. Podgrzewać cały czas mieszając aż na powierzchni masy pojawia sie ,wiry' a całość zacznie gęstnieć. </i><i>Zestawić z ognia i od razu nakryć folią spożywczą, odstawić do wystudzenia.</i><br />
<i><br /></i><i><b>Ciasto chlebowe</b></i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<i><br /></i><i>W misce umieścić wszystkie składniki ciasta, oprócz ryżu i masła. Wyrabiać ok 5 minut. Dodać masło i wyrabiać aż ciasto będzie gładkie i błyszczące.</i><i><br /></i><i>Dodać ryż i wyrabiać aż ryż równomiernie rozłoży się w cieście.</i><i><br /></i><i>Utworzyć z ciasta kulę i umieścić ją w wysmarowanej tłuszczem misce. Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.</i><i><br /></i><i>Wyjąć ciasto na blat i podzielić na dwa lub cztery bochenki.</i><i><br /></i><i>Przykryc i zostawić na 15 minut.</i><i><br /></i><i>Umieścić je w formach i zostawić do wyrośnięcia, aby ciasto wypełniło 80-90% foremki ok 45min.- do godziny w temp ok.30 st.C</i><i><br /></i><i>Piekarnik nagrzać do 190 st.C </i><i><br /></i><i>Piec chleby ok. 35 minut.</i><i><br /></i><i>Jeżeli za szybko się rumienią, położyć na blachach folię.</i><i><br /></i><i>Wyjąć z piekarnika,wystudzić na kratce.</i><i><br /></i><i>Kroić nożem z ząbkami.</i><i><br /></i><i>Oryginalny przepis pochodzi stąd - <a href="http://misrecetasfavoritas2.blogspot.com/2012/06/pan-de-molde-con-arroz-integral-tang.html">http://misrecetasfavoritas2.blogspot.com/2012/06/pan-de-molde-con-arroz-integral-tang.html</a></i><i><br /></i><i>Sposób formowania chleba tutaj - <a href="http://misrecetasfavoritas2.blogspot.tw/2010/11/pan-de-molde-facil.html">http://misrecetasfavoritas2.blogspot.tw/2010/11/pan-de-molde-facil.html</a></i><br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-NgmdQ9Ueg88/UXEU7WWIbWI/AAAAAAAACkY/unTomzoiPi8/s1600/038.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-NgmdQ9Ueg88/UXEU7WWIbWI/AAAAAAAACkY/unTomzoiPi8/s1600/038.JPG" /></a></div>
<br />
<h1 style="color: #967b2c; font-size: 17px; margin: 15px 30px; padding: 0px; text-align: center;">
</h1>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-21376850268877986982013-04-08T20:55:00.000+02:002015-07-29T07:58:19.553+02:00Na powitanie wiosny - Tarta porowa z zielonym groszkiem ...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
... to przepis z marcowego Zwierciadła po moich małych przeróbkach -</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
zrezygnowałam z kwaśnej śmietany na rzecz słodkiej, a połowę pora zastąpiłam koprem włoskim.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Wyszła równie smaczna co ładna. I bardzo wiosenna.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Na doskonałym kruchym cieście.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
100 g masła</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
200 g mąki</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
jajko</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
łyżka gęstej, kwaśnej śmietany</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
płaska łyżeczka soli</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
płaska łyżeczka suszonego tymianku</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Składniki na ciasto szybko zagnieść, uformować kulę i odłożyć do lodówki na godzinkę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Rozwałkować, wyłożyć formę do tarty (u mnie 26 cm śr.) przykryć papierem i obciążyć kamyczkami do pieczenia. Wstępnie zapiec przez 15 min w temp 175 st C</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-v89q5mjTWvU/UWBEvXdLfBI/AAAAAAAACjU/yrzFvFZ_5Zs/s1600/049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kuchenna Wyspa Smaków" border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-v89q5mjTWvU/UWBEvXdLfBI/AAAAAAAACjU/yrzFvFZ_5Zs/s1600/049.JPG" title="Tarta porowa" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Nadzienie</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
trzy jajka</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
250 ml śmietanki 30/36%</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
dwa pory - tylko białe i jasnozielone cześci</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
bulwa kopru włoskiego</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
60 g zielonego, mrożonego groszku</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
garść dymki lub szczypiorku</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
sól, pieprz, odrobina gałki muszkatołowej do smaku</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Jajka ze śmietana zmiksować na puszystą masę, dodać przyprawy i szczypiorek.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Pora i fenkuł pokroić w 2-cm plasterki i rozłożyć na podpieczonym spodzie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Rozsypać groszek. Całość zalać mieszaniną i zapiekać jeszcze 20-30 min, aż się zezłoci.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ERYc8cwMEHU/UWBEzl834fI/AAAAAAAACjc/m4XqOiobfVs/s1600/033.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-ERYc8cwMEHU/UWBEzl834fI/AAAAAAAACjc/m4XqOiobfVs/s1600/033.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tyle dla pokrzepienia ciała.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Teraz dla ducha.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-6pCU3wXuW90/UWLwGf8A7EI/AAAAAAAACjs/D4TevqD3-zQ/s1600/029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-6pCU3wXuW90/UWLwGf8A7EI/AAAAAAAACjs/D4TevqD3-zQ/s1600/029.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-HsxvsdtXlFk/UWL3Q8Xxg8I/AAAAAAAACj0/8sCyzvED5HQ/s1600/086.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-HsxvsdtXlFk/UWL3Q8Xxg8I/AAAAAAAACj0/8sCyzvED5HQ/s1600/086.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-91330603723483066222013-03-22T20:57:00.000+01:002014-08-03T13:24:52.606+02:00Rosół - instrukcja obsługi <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Nie pamiętam kiedy nauczyłam się go gotować. Za sprawą cotygodniowej celebry w moim rodzinnym domu był ze mną od zawsze. Od niego zaczynała się niedziela.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tato od rana budował atmosferę: - Niechaj panna zapamięta, bez rosołu nie ma święta! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
- Nie będzie rosołu, nie siadam do stołu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Mama ze śmiechem wyciągała największy garnek, oskubaną kurę i.... była NIEDZIELA</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Już wtedy wiedziałam, że muszę TO umieć, bo prędzej czy później usłyszę </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
- A może zrobiłabyś rosół.? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Ale nigdy bym nie pomyślała, że może to przytrafić się Tobie!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-n3ugyeyPdoQ/UUWfSLu5tTI/AAAAAAAACgU/eb1wPG3JV_4/s1600/074.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-n3ugyeyPdoQ/UUWfSLu5tTI/AAAAAAAACgU/eb1wPG3JV_4/s640/074.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Co będzie Ci potrzebne:</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
1,5 kg mieszanego mięsa z kością (pół na pół)</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
4,5 l wody</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
3 marchewki (można dać więcej, rosół będzie bardziej słodki)</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
4 pietruszki</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
1 duży seler</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
2 pory</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
2 duże cebule lekko opalone nad gazem</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
4 gałązki selera naciowego</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
ćwiartka główki kapusty włoskiej</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
2 ząbki czosnku</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
1 cały suszony prawdziwek </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
4 gałązki lubczyku </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
!0 ziaren czarnego pieprzu</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
2 laurowe liście</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Pęczek natki pietruszki</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Co powinieneś wiedzieć.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Najważniejszym składnikiem rosołu jest czas i cierpliwość. Nie znosi pospieszania i drogi na skróty. Musi gotować się powoli i na raty. Świeże składniki to "oczywista oczywistość" więc tylko napomknę. Mięso, najlepiej mieszane. Z wyjątkiem wieprzowego, nadaje się każde. Wołowe - nada rosołowi zdecydowany mięsny smak i ciemniejszy kolor. Najlepsze będzie z przedniej części. tuszy. Szponder, karkówka lub łopatka. Nie bój się tłuszczu, zbierzesz go z powierzchni pod koniec gotowania a smak pozostanie w garnku. Cielęcina z kością, podobnie jak wołowina, z przedniej części, lub tzw nerkówka lub górka, czyli fragment mięsa z tylnej krzyżowej wraz z nerką. Da nam rosół o bardzo delikatnym "mlecznym" smaku.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Ten ostatni, cielęcy to właśnie smak rosołu Twojego dzieciństwa.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Drób. Chcąc sięgnąć ideału weźmiesz wiejską kurę, kaczkę lub perliczkę. Jeśli jesteś już spłukany, kurczak z marketu musi Ci wystarczyć. W połączeniu z wołowiną, złagodzi nieco smak i wzbogaci aromat. Z udziałem kaczki rosół będzie bardziej wyrazisty z lekkim posmakiem dziczyzny.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Jeżeli mięso z rosołu ma być częścią Waszego obiadu w postaci np sztuki mięs, wybierz metodę długiego gotowanie na raty. W nagrodę za cierpliwość dostaniesz doskonale miękką wołowinę, nierozgotowanego kurczaka. i chrupkie warzywa. Jeśli w planie masz zmielenie mięsa na krokiety, nie musisz przestrzegać sztywno tej zasady. Choć szczerze radzę, bo nie o miękkość mięsa tu idzie lecz o smak rosołu.<br />
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Tak więc gotowanie zacznij od mięsa najtwardszego czyli wołowiny. Połóż je na dnie garnka (weź ten duży, do makaronu, możesz użyć sita, ułatwi Ci potem wyjęcie całości!) i zalej zimna wodą uwzględniając późniejsze dokładki kolejnych gatunków mięsa i włoszczyzny. Nie sol. Na bardzo wolnym ogniu doprowadź do stanu nazywanego przez Twoją babcię pyrkotaniem. To taki stan, kiedy woda jest bliska wrzenia, lecz nie buzuje, tylko z dna wydobywają się nieśmiałe bąbelki. Teraz możesz na godzinę zapomnieć o garnku. Po godzinie dołóż kolejne gatunki mięsa i powtórz całą procedurę. Po kolejnej godzinie nakłuj mięso wołowe i oceń jego twardość. Nie musi być miękkie, ale widelec powinno dać się w nie wbić. Teraz dołóż OBRANE warzywa, przyprawy i płaską łyżkę soli. Jeśli rosołu jest mało, możesz go uzupełnić dolewając wrzątku. Kolejny raz doprowadź do pyrkotania i gotuj jeszcze godzinę. Nie mieszaj, nie zbieraj szumowin bo to wartościowe i bardzo smaczne białko, które zniknie samo pod koniec gotowania osadzając się na ściankach garnka. Teraz mięso powinno być już miękkie. Jeśli po czterech godzinach obcowania z rosołem wołowina jest nadal twarda, to znaczy, że wół był stary i możesz wyłączyć gaz. To koniec. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br />
Teraz skosztuj. Dopraw do smaku pieprzem i solą jeśli trzeba.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Podawaj gorący z cienkim i długim makaronem, (tylko nie spaghetti!), posypany zieleniną.<br />
<br />
Smacznego!</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Trzymaj się synku. I nie daj sobie wmówić, że nie umiesz ugotować rosołu.</div>
<br />
<div>
<div style="text-align: center;">
Ach, przypomniał mi się jeszcze jeden wierszyk dziadka: </div>
<div style="text-align: center;">
- Gdy rosołu zjesz do woli, wtedy lepiej się swawoli.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-58360081098895081302013-03-19T20:05:00.000+01:002015-07-28T20:49:04.777+02:00Kapusniak na żeberkach<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Miał być na pożegnanie zimy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tradycyjnie już ostatni słoiczek <i><a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2011/12/domowa-kiszona-kapusta.html" target="_blank">kapusty z komory</a></i> kończy w kapuśniaku lub kwaśnicy z tej właśnie okazji. Niestety zima na pieńku przy studni wciąż siedzi i gest Kozakiewicza pokazuje. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
My jej na to trzeci palec i ... po kapustę. Na kapuśniak, oczywiście.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Proporcje dla 4 osób.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
600 g świeżych żeberek wieprzowych</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
600-800 g kapusty kiszonej</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
1 pęczek włoszczyzny</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
jedna duża cebula</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
dwa listki laurowe</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
cztery ziarenka ziela angielskiego</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
dwa litry wody</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
sól i pieprz do smaku, szczypta kminku</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
kilogram ziemniaków</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
300 g słoniny lub brzuszka na skwarki</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ITFMDuVYoXs/UTSsbYXh0zI/AAAAAAAACes/yBnMPlHP2Z8/s1600/045+(3).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="478" src="http://3.bp.blogspot.com/-ITFMDuVYoXs/UTSsbYXh0zI/AAAAAAAACes/yBnMPlHP2Z8/s640/045+(3).JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Zaczynamy od zrobienia skwarków. Brzuszek lub słoninkę kroimy w kostkę i topimy na wolnym ogniu do czasu, aż otrzymamy rumiane i chrupiące kawałeczki. Jednocześnie na niewielkiej ilości wytopionego ze skwarków tłuszczu podsmażamy pokrojone na porcje żeberka. Myjemy i obieramy włoszczyznę. Marchewkę ścieramy na tarce o grubych oczkach, cebule kroimy w kostkę. Kiedy żeberka się zarumienią wrzucamy pokrojoną w kostkę cebulkę i podsmażamy intensywnie na złoty kolor. Dodajemy marchewkę. Chwila mieszania i wlewamy wodę, wrzucamy pozostałe warzywa i przyprawy. Gotujemy ok godziny, do miękkości żeberek.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Teraz można dodać kapustę. Powinniśmy jej skosztować i w zależności od stopnia ukiszenia i naszych upodobań dostosować jej ilość. Kapustę można "osłabić" płucząc w zimnej wodzie lub wyciskając nadmiar kwaśnego soku. Jeśli nie lubimy jak kapusta się ciągnie na talerzu jak makaron to teraz jest okazja żeby temu zapobiec, można ja pokroić nożem na mniejsze kawałki. Całość gotujemy jeszcze ok pół godziny, aż kapusta będzie miękka.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Kosztujemy i przyprawiamy do smaku.<br />
Jeśli lubimy gęste zupy to można zrobić do niej zasmażkę.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Podajemy z ziemniakami purre okraszonymi "ciupką" czyli wieprzowymi skwarkami.<br />
<br />
<br />
I zjadamy. Do dna.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-QCsjLz_dEGI/UUWVDVJ0uUI/AAAAAAAACgA/Gtzpg3EPdio/s1600/067+(3).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/-QCsjLz_dEGI/UUWVDVJ0uUI/AAAAAAAACgA/Gtzpg3EPdio/s640/067+(3).JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<br />
<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-88429975840609600172013-03-09T18:08:00.000+01:002015-07-28T20:49:19.666+02:00Umami z resztek - bulion na pieczonych kosciach<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
... to moja trochę przewrotna i dekadencka alternatywa dla powszechnie znanego, delikatnego bulionu miesno-warzywnego. Bardzo esencjonalny, skoncentrowany, o zdecydowanie mięsnym smaku. Niezastąpiony w kuchni jako baza do sosów i zup<br />
z "charakterem". Prawdziwe <i><a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2013/01/umami-piaty-smak.html" target="_blank">umamu bombs</a></i>. Bulion na pieczonych kościach.<br />
O ile opiekanie kości dla wzmocnienia smaku bazy służącej do przygotowywania bulionów jest metodą celową i stosowaną z powodzeniem od lat, o tyle wykorzystanie w tym celu resztek wciąż jeszcze budzi niedowierzanie graniczące ze współczuciem. Mimo to, jako zdeklarowany wyznawca <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/search/label/umami" target="_blank"><i>piątego smaku,</i></a> dopuściłam się wielokrotnie tych wstydliwych praktyk i z pewnością z nich nie zrezygnuję. A dziś zamierzam i Was namówić na ten proceder. Obiecuję, nie będziecie zawiedzeni.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-TEFfvNVrQNQ/UTtlmcRYxTI/AAAAAAAACe8/03HeJ9U0cxs/s1600/orzechy-155-c1536dad5855e65e713e174a1ae13402-001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-TEFfvNVrQNQ/UTtlmcRYxTI/AAAAAAAACe8/03HeJ9U0cxs/s400/orzechy-155-c1536dad5855e65e713e174a1ae13402-001.jpg" width="297" /></a></div>
<br />
<br />
Oczywiście zacząć musimy od uzyskania materiału wyjściowego. Opiekanie kości szpikowych i ogonów wołowych zostawmy póki co szefom kuchni uznanych restauracji. Na metodę Nigelli Lawson, która przyznała się że zbiera kości po znajomych, przyjdzie czas później - z pewnością ujawni się w nas sama na etapie uzależnienia. Uskładanych w zamrażarce zapasów jeszcze nie mamy, więc na początek muszą nam wystarczyć resztki z niedzielnego obiadu, na którym podamy pieczyste w postaci gęsi, kaczki lub indyka.<br />
<br />
Do obiadu powinniśmy zasiąść w gronie osób nam bliskich, wyrozumiałych i dyskretnych. A najlepiej oswojonych już z naszym dziwactwem. Próba sprawowania kontroli nad resztkami może być niezrozumiała dla niewtajemniczonych biesiadników, a dla nieżyczliwych okazją do zszargania nam kulinarnej opinii.<br />
Dlatego pozostałości z oficjalnych obiadów należy przeboleć z kamienną twarzą i wyrzucić.<br />
Skoro już mamy odjęte od ust naszej rodzinie kości, możemy zaczynać.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Do pozostałości po upieczeniu jednej kaczki </div>
<div style="text-align: center;">
potrzebna nam będzie dodatkowo<br />
solidna włoszczyzna z cebulą, </div>
<div style="text-align: center;">
cztery łodygi selera naciowego,</div>
<div style="text-align: center;">
cztery ząbki czosnku, </div>
<div style="text-align: center;">
dwa liście laurowe, kilka ziaren pieprzu, sól</div>
<div style="text-align: center;">
1500 ml wody.</div>
<div style="text-align: center;">
Uzyskamy z tego ok 500 ml skoncentrowanego bulionu</div>
<br />
Kostki, skórki i resztki mięsa ściśle układamy w garnku.Jeśli mamy warzywa na których piekło się mięso, również. Wszystko zalewamy sosem spod pieczenia, dodajemy cały tłuszcz jaki się wytopił <i>(spokojnie! potem się go pozbędziemy!) </i>deglasujemy brytfannę i wlewamy jej zawartość do garnka.<br />
Dodajemy włoszczyznę, cebulę, czosnek i lekko solimy. Dopełniamy taką ilością gorącej wody, żeby przykryła zawartość. W tym miejscu ważna uwaga. Jeśli gotujemy bulion z określonym przeznaczeniem, np na zupę azjatycką, to teraz należy dodać składniki i przyprawy charakterystyczne dla tej kuchni. Całość gotujemy ok 2 godzin bez przykrycia. Powinniśmy zredukować płyn do jednej trzeciej ilości początkowej.<br />
Gotowy bulion przecedzamy przez gęste sito. Wlewamy do szklanego naczynia, schłodzamy i odstawiamy na noc do lodówki. Rano powinniśmy w lodówce znaleźć doskonale sklarowaną galaretkę (jeśli nadal mamy płyn to znaczy, że nie sięgnęliśmy ideału). Z galaretki zdejmujemy tłuszcz, a zawartość naczynia opróżniamy za pomocą łyżki, pozostawiając na dnie tę jej część , w której widzimy osad. Nasz cudowny bulion <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2013/01/umami-piaty-smak.html" target="_blank"><i>umami </i></a>jest gotowy. Możemy go natychmiast wykorzystać lub zamrozić. Wystarczy galaretkę umieścić w woreczku foliowym i do zamrażarki.<br />
<br />
Smacznego.</div>
Unknownnoreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-31281470788502132962013-02-24T19:55:00.000+01:002013-02-24T19:55:08.899+01:00Nalesniczki jak mgiełka ... czyli Mini German Pancakes i prawo Murphy'ego<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Znalazłam je na <a href="http://realmomkitchen.com/489/mini-german-pancakes/">Real Mom Kitchen</a><br />
Natychmiast urzekły mnie swoją urodą i wdziękiem. Malutkie, delikatne </div>
<div style="text-align: center;">
i takie... romantyczne. Jak mgiełka z różanego ogrodu!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/_ZlUEzKEh-YM/SvQ4Rld_EkI/AAAAAAAABdI/1HlzFT6ckTY/s1600-h/mini+german+pancakes+1450.jpg"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/_ZlUEzKEh-YM/SvQ4Rld_EkI/AAAAAAAABdI/1HlzFT6ckTY/s1600/mini+german+pancakes+1450.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Zdjęcie jest własnością autorki bloga Real Mom Kitchen, nie mam do niego praw, ani też złych intencji</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Nie jestem łasuchem, i jak tylko opuściło mnie pierwsze zauroczenie, wyobraźnia natychmiast zaczęła podsuwać (jak zwykle w sytuacji konfrontacji ze słodyczami ) rozwiązania siłowe, czyli jak pozbawić je cukru, czekoladowe wnętrze zastąpić boczkiem a lukier majonezem. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
W głowie już miałam kilka bardzo wytrawnych pomysłów na ich przemianę.</div>
<div style="text-align: center;">
Na początek jednak postanowiłam zrobić Mini German Pancakes w wersji jaką podaje autorka, czyli na słodko. Zwłaszcza, że jest okazja. Przyjeżdża Zyzio.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Rano zrobiłam ciasto.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Z</div>
<div style="text-align: center;">
jednej szklanki mleka </div>
<div style="text-align: center;">
jednej szklanka mąki</div>
<div style="text-align: center;">
sześciu jaj</div>
<div style="text-align: center;">
80 g roztopionego masła</div>
<div style="text-align: center;">
dodałam</div>
<div style="text-align: center;">
pół łyżeczki.soli </div>
<div style="text-align: center;">
jedną łyżeczkę ekstraktu waniliowego</div>
<div style="text-align: center;">
otartą skórkę z jednej pomarańczy</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkie składniki wymieszałam starannie i zgodnie z przepisem na jednolitą masę bez grudek i napełniłam mufinkowe foremki. Do połowy. 12 szt kaloszków (to te silikonowe) i 12 szt gniazdek teflonowych na blasze. Temperatura piekarnika maksymalna, ok 250-270 stopni C, pieczenie ok 12 min, lecz nie dłużej aż się zrumienią. Patrzyłam przez szkło piekarnika i nie wierzyłam własnym oczom. Rosły jak szalone, Wydobywały się z foremek jak balonowa guma z ust znudzonych gimnazjalistów. Zarumieniły się w oczach. Wyjęłam pierwszą blachę. Wyglądały jak dorodne purchawki lub balony napompowane gazem, gotowe do wzbicia się w chmury.<br />
Tylko gdzie te cudowne dołki, po których tak wiele sobie obiecywałam?<br />
Mówisz? Masz! Kochany Marphy tylko na to czekał. Na kogo jak na kogo, ale na niego, a ściślej na jego prawa zawsze mogę liczyć! Nie skończyłam jeszcze myśleć, ani odstawić blachy, kiedy pierwsza purchawka syknęła wypuszczając obłoczek pary, uniosła się w górę wyskakując z kaloszka. Za nią następne. Usiłując wyrwać się z krępujących je foremek, w mniej lub bardziej widowiskowy sposób żegnały się ze swoją urodą, a ja z oczekiwanym sukcesem kulinarnym.<br />
Ręce mi opadły.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-diAppMa08NA/USZlTHwEQnI/AAAAAAAACeM/bk8Pg8ASl9k/s1600/064.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-diAppMa08NA/USZlTHwEQnI/AAAAAAAACeM/bk8Pg8ASl9k/s640/064.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<br />
- Nie jest tak źle. Zyziowi i tak będą smakowały, a na bloga rozwałkuj kilka, tylko nie pisz, że niemieckie - kpił bez litości Gruby<br />
<br />
Do wieczora po nieszczęsnych naleśniczkach zostały tylko okruchy i ... pytanie;<br />
Co schrzaniłam?<br />
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-53475246736212535492013-01-22T19:02:00.001+01:002013-01-22T19:02:39.095+01:00Zupa Bo<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
Mróz trzyma za klamki. Na dachu trzydzieści centymetrów śniegowego puchu.<br />
Droga zawiana. Pługu nie widać, a do sklepu daleko.<br />
To nieomylny znak, że dzisiaj będzie Zupa Bo.<br />
Dlaczego Bo? <br />
Bo tak!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Rozgrzewająca i sycąca, o intensywnym, bogatym smaku.<br />
Za każdym razem inna, nieprzewidywalna, ale nigdy rozczarowująca<br />
<div>
To już nie zupa, to prawie danie jednogarnkowe!</div>
<br />
Dobór składników nie ma tu większego znaczenia. Najważniejsze jest to,<br />
aby wszystkie warzywa korzeniowe użyte do zupy najpierw przesmażyć,<br />
lub jak powiedziałby prawdziwy szef kuchni - skarmelizować.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-YfH7ZgwGYnY/UPmJNza7eiI/AAAAAAAACdM/aw6t_XuXNbU/s1600/076.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://2.bp.blogspot.com/-YfH7ZgwGYnY/UPmJNza7eiI/AAAAAAAACdM/aw6t_XuXNbU/s640/076.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Dzisiejsze składniki na Bo</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Dwa litry wody - bo bez tego nie ma zupy</div>
<div style="text-align: center;">
marchew, pietruszka, por i seler - bo to podstawa</div>
<div style="text-align: center;">
dwa kartofelki - bo są pyszne</div>
<div style="text-align: center;">
cebula i dwa ząbki czosnku - bo być muszą</div>
<div style="text-align: center;">
dwie łodygi selera naciowego - bo zawsze go mam </div>
<div style="text-align: center;">
filiżanka zielonego, mrożonego groszku - bo został od wczoraj i nie jest już mrożony</div>
<div style="text-align: center;">
dwa pomidory - bo nikt nie chciał ich zjeść</div>
<div style="text-align: center;">
kilka pieczarek - bo jak ich dziś nie użyję to jutro wyrzucę</div>
<div style="text-align: center;">
ćwiartka główki sałaty lodowej - bo tylko taką mam<br />
mięso z ugotowanego kurczaka - bo poprzednia była z rybą</div>
<div style="text-align: center;">
chętnie dałabym jeszcze serek topiony, ale nie dam - bo nie mam.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kurczaka gotuję do miękkości w wodzie z dodatkiem soli ziołowej, ziela angielskiego<br />
i liści laurowych, Oddzielam od kości, obieram ze skóry i rwę na kawałki,<br />
by pod koniec gotowania dodać do zupy.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkie warzywa kroję. Jedne w kostkę inne w plasterki lub paski, różnie.<br />
W garnku rozgrzewam cztery łyżki oliwy. Kolejno podsmażam warzywa.<br />
Najpierw czosnek, cebulę i pora. Chwilę mieszam i wrzucam resztę korzeniowych.<br />
Pięć minut smażenia i zalewam wywarem z mięsa.<br />
W razie potrzeby uzupełniam wrzątkiem. Zupa powinna być dość gęsta.<br />
Gotuje do czasu aż ziemniaki będą miękkie.<br />
Teraz kolej na groszek, pomidory i ostatnie pięć minut gotowania.<br />
Na końcu dodaję sałatę i mięso. Jeszcze sól, pieprz i zupa gotowa.<br />
Można podawać.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jeden talerz ze świeżą zieleninką - bo będzie jadł Zyzio</div>
<div style="text-align: center;">
Dwa z pastą chilli - bo my lubimy na ostro.<br />
<br />
<a href="http://emotikona.pl/emotikony/"><img border="0" src="http://emotikona.pl/emotikony/pic/2glodny.gif" /></a><br />
<br /></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-50941526695567287532013-01-14T19:28:00.000+01:002014-01-28T22:27:13.107+01:00Umami - piąty smak <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-lOHVw8MuWWs/UPK1hdhQ2DI/AAAAAAAACbs/wS9opuhg7f0/s1600/Umami.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-lOHVw8MuWWs/UPK1hdhQ2DI/AAAAAAAACbs/wS9opuhg7f0/s640/Umami.jpg" height="640" width="478" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Byłam jego wielbicielką zanim jeszcze uświadomiłam sobie jego istnienie. Instynktownie sięgałam po produkty w których się znajdował. Odkąd nauczyłam się odróżniać go od innych smaków stałam się jego poszukiwaczką. Niełatwy do zdefiniowania, ale z pewnością przyjemny i łagodny. Jego intensywność zależy od ilości innych dodatków, a w szczególności soli. Odkryty przez japońskiego chemika Kikunae Ikeda na początku XX wieku. Od 2000 roku oficjalnie uznany za piaty receptor smakowy. Umami. Odpowiedzialny za wykrywanie białek, w tym ich istotnego składnika - glutaminu. To właśnie on będzie przedmiotem naszej akcji.<br />
Ale od razu zmartwię wszystkich amatorów syntetycznego odpowiednika naszego bohatera czyli glutaminianu sodu występującego często pod kryptonim E621, którzy myślą, że pobiegną do marketu, kupią papierową zupkę, do rozdartego woreczka wleją gorącej wody, zrobią parę fotek i wyślą na Durszlak. Nie o ten proszek nam chodzi. Naszego umami będziemy szukać w produktach naturalnych, w jego najczystszej postaci. Wbrew pozorom jest go tam sporo. W mięsie, grzybach, serach, orzechach, owocach morza, pomidorach i wielu, wielu innych. A największa ich koncentracja występuje w wymienionych produktach poddanych procesom długotrwałego przetwarzania, takich jak dojrzewanie, fermentacja, suszenie czy wielogodzinne obgotowywanie. Na potrzeby naszej akcji będziemy go tam szukać i łączyć w potrawach dla wzajemnego wzmocnienia efektu i spotęgowania naszych doznań smakowych. Takie domowe "umami bombs"</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zatem zapraszam do wspólnej zabawy.<br />
<br />
Rodzaj dania i sposób jego przygotowania jest dowolny. Używamy tylko produktów pochodzenia naturalnego, świeżych lub przetworzonych. Żadnej chemii. Przy doborze składników obowiązuje nas jedna zasada - przynajmniej dwa z nich muszą zawierać piąty smak czyli umami. A im więcej tym lepiej.</div>
<div>
<br />
<br />
<table cellpadding="3" cellspacing="3" style="vertical-align: top;">
<tbody>
<tr><td style="vertical-align: top;"><b>Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę.</b><br />
<textarea cols="40" rows="7"><a href="http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/umami-piaty-smak"><img src="http://durszlak.pl/system/campaign/banner/482/embed_ALXQrxds1ZonBtnRjk6npxEY1m6B6gzz.jpg"></a></textarea></td><td style="vertical-align: top;"><img alt="Umami - piąty smak" src="http://cdn1.durszlak.pl/system/campaign/banner/482/embed_ALXQrxds1ZonBtnRjk6npxEY1m6B6gzz.jpg" /></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div>
<br />
Tym, którzy czują niedosyt wiedzy na temat umami polecam artykuł Olgi Badowskiej - poniżej.</div>
<div>
<br /></div>
<br />
<div>
<blockquote class="tr_bq">
"Ten tajemniczy piąty smak odkryty został w Japonii na początku zeszłego wieku. Nazwa smaku umami pochodzi od japońskiego słowa umai, czyli pyszny<br />
Smak trudny do opisania - wręcz nieuchwytny. Nie słodki, nie słony, nie kwaśny, nie gorzki. Inny. Piąty element zmysłowej układanki na naszym języku - umami. Smak-nie-smak odkryty zaledwie 100 lat temu. Zbyt dziwny, żeby o nim mówić? A skąd! Mimo że wyszedł z laboratoriów badawczych, wkroczył na salony, stał się tematem dyskusji tuzów światowej gastronomii. Umami jest trendy. I każdy może zaprosić go do swej kuchni. Trzeba tylko trochę pokombinować...<br />
Kiedy wkładamy do ust dojrzały ser, wgryzamy się w soczystego pomidora lub popijamy esencjonalny rosół, nie zastanawiamy się, czemu nam tak smakują. Owszem, bez wysiłku potrafimy opisać, czy są słone, słodkie, kwaśne bądź gorzkie. Jednak aby nazwać danie lub składnik pysznym, potrzebujemy tego tajemniczego piątego smaku. Smakowity, mięsisty, intensywny - oto przymiotniki używane przez nas zupełnie nieświadomie do opisywania umami. Wrażenie, że język całkowicie pokryty jest smakiem - oto enigmatyczny umami. Nieuchwytna satysfakcja, poczucie idealnego połączenia składników - tak Japończycy określają odczucia wywoływane przez dania bogate w umami. Brzmi jak cała filozofia, no i trochę nią jet </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
.Japonia. Tajemniczy piąty smak<br />
Cała ta afera z umami na dobre zaczęła się w 1908 roku w Japonii, nie bez powodu uważanej za kolebkę tej esencji smaku. Jej sekret odkrył chemik Kikunae Ikeda, badając po wielekroć wodorosty kombu, niezbędny składnik tradycyjnego japońskiego wywaru dashi, używanego m.in. do zupy miso. Sącząc rodzimy bulion, Ikeda odkrył, że intensywne, smakowite jedzenie ma wysoki poziom pewnego aminokwasu - kwasu glutaminowego, i nazwał go właśnie umami, od japońskiego słowa umai, czyli pyszny. Opatentował metodę pozyskiwania glutaminianu sodu (MSG), który dziś wzbogaca rosołki w kostkach i zupki w proszku. Zanim jednak MSG zrewolucjonizował przemysł spożywczy, został na lata zapomniany. Nikt nie wziął na poważnie badań Ikedy, może dlatego że dotarły tylko do naukowców znających język japoński. W Azji wrażenie umami (w Chinach xian) znane jest od wieków, więc możliwe też, że odkrycie doktora nie zrobiło wrażenia na azjatyckich naukowcach: po prostu uznano je za "oczywistą oczywistość". </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
Smak umami na Zachodzie<br />
Na Zachodzie pojęcie umami długo było nieznane. Co jednak wcale nie znaczy, że w europejskim jedzeniu ten smak nie występował. August Escoffier był największym celebrytą kulinarnych salonów końca XIX wieku. Jego paryska i londyńska kuchnia były rewolucyjne, jego kombinacje czterech smaków - wówczas zaskakujące. Na krótko przed tym, jak Ikeda zaczął pracowicie badać kombu, francuski kucharz wymyślił swój słynny bulion cielęcy, którego używał do wielu dań. Bulion, dodajmy, który różnił się od innych tylko<br />
(i aż) tym, że był znacznie bardziej esencjonalny. Kiedy mistrz go gotował, nie robił nic innego, tylko koncentrował znajdujące się w mięsie i kościach umami, bezwiednie zaszczepiając ten piąty smak zachodnim podniebieniom. A z kolei szwajcarski przedsiębiorca Julius Maggi nieświadomie ten smak rozpowszechnił - wprowadzając w roku 1886 na rynek kostki rosołowe. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
Smak umami stary jak świat<br />
Jednak, umówmy się, kulinarna intuicja pozwalała ludziom korzystać z umami już u zarania kultury. Człowiek zawsze instynktownie łaknął bogatych smakowo dań. Starożytni Rzymianie często dosmaczali potrawy sosem ze sfermentowanych ryb, zwanym garum. Wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego archeolodzy odkryli ruiny ponad stu fabryk owego sosu obfitego w umami. Garum przywędrowało do Rzymu z Grecji, gdzie słowo garos było nazwą ryby, z której wyrabiano tę jedną z najstarszych na świecie przypraw.<br />
W Chinach od tysięcy lat warzy się bulion z pokruszonych kości. Za niezwykle cenny uznaje się tak zwany "wywar matkę", wielokrotnie gotowany. Za każdym razem nabiera coraz to bardziej intensywnego smaku. Dobrze przechowywany, może być używany przez kilka lat. Z kolei sfermentowane ziarna sojowe douchi, dodatek do wielu dań, towarzyszą Chińczykom w kuchni od 2000 lat.<br />
Po zapomnianym odkryciu Ikedy dopiero cały wiek później potwierdzono istnienie na języku receptorów odpowiedzialnych za rozpoznawanie glutaminianu. Zaledwie kilka lat temu Japończycy odnaleźli receptory glutaminianu w tkance żołądka. Kiedy gryziemy sobie składnik bogaty w umami, nasz język (a za nim żołądek) za pośrednictwem odpowiednich nerwów wysyła do mózgu informację o smaku. Jeśli nie potrafimy go nazwać i nie przypomina nam żadnego z czterech podstawowych, a sprawia szczególną przyjemność, to mamy do czynienia z umami. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
Umami bombs - potrawy łączące wiele składników bogatych w umami<br />
Dziś szefowie kuchni tworzą tak zwane umami bombs - potrawy łączące wiele składników bogatych w umami i wręcz "eksplodujące" tym smakiem. Wśród współczesnych mistrzów piątego smaku największym chyba jest brytyjski szef samouk i wielki kulinarny rewolucjonista Heston Blumenthal, szalony następca Augusta Escoffiera.<br />
Wbrew pozorom, aby zmajstrować w domu bombę umami, nie trzeba wiele. Wystarczy wiedzieć, jakie składniki mają tego smaku najwięcej i umiejętnie je ze sobą połączyć. Umami, obok słodkiego, jest odczuwany jako smak przyjemny sam w sobie, podczas gdy pozostałe trzy smaki (gorzki, słony i kwaśny) zadowalają nas tylko w kontekście innych. Zrozumiemy ten smak, jeśli porównamy dwa rodzaje mięs: wolno i szybko gotowane - umami to efekt powolnego uwydatniania esencji smaku. Redukowanie, fermentacja, pieczenie czy wędzenie to techniki, które pozwalają osiągnąć wysokie stężenie umami.<br />
Technika to jeden ze sposobów na tchnięcie w potrawę tego pierwiastka smakowitości. Drugim jest dobór składników. Jeśli połączymy dwa produkty bogate w umami, zwielokrotnimy doznania smakowe aż ośmiokrotnie! Nic prostszego: wystarczy przegryźć suszonego pomidora wiórkami parmezanu - podczas jedzenia od razu nasunie się określenie "mięsisty". Pomidory, przeciery, keczupy i ich lokalne odmiany (jak sos okonomi w Japonii) same w sobie są już bombami smaku, tak samo jak parmezan, który ma rekordową ilość naturalnego glutaminianu. W ogóle sery przodują na liście "dopalaczy": im starsze i bardziej aromatyczne - tym więcej dadzą przyjemności. Serom dorównują ryby, takie jak sardynki, anchois czy tuńczyk (plus wszystkie ryby wędzone) oraz owoce morza: krewetki, przegrzebki, ostrygi. Wieprzowina i dziczyzna także znajdują się na wysokim miejscu. Bombę smaku dobrze jest wzbogacić szparagami, suszonymi grzybami shiitake, czerwoną papryką (najlepiej pieczoną), słodkimi ziemniakami albo warzywami strączkowymi. Wśród nich najwięcej umami zawiera soja, a co za tym idzie - i sos sojowy - idealny wzmacniacz efektu mięsistości. Podobne rezultaty osiągniemy dzięki sosowi Worcestershire oraz sosom rybnym: nam pla z Tajlandii i wietnamskiemu nuoc mum. Tak jak starożytny garum, wszystkie te specyfiki stworzone są na bazie sfermentowanych owoców morza. Nie zapominajmy też o azjatyckich sosach fasolowych i japońskiej mieszance przypraw shichimi togarashi, która zawiera między innymi "nadziane" glutaminianem wodorosty nori. Skoro jesteśmy przy Japonii, trzeba przypomnieć o używanym tam do wzbogacania praktycznie każdego dania bulionie dashi, który można kupić w postaci granulek we wszystkich sklepach z azjatycką żywnością. Podobnie jak miso - pastę ze sfermentowanego ryżu, pszenicy i soi. Kiedy zmiksujemy ją z dashi, otrzymamy tradycyjną zupę misoshiru, wprost przesyconą umami. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
Umami - na zachód od Tokio<br />
Inspiracji do tworzenia smaku idealnego możemy szukać też w kuchni zachodniej. W Europie prekursorem badań nad umami był Anthelme Brillat-Savarin, który pisał o osmazomie - enigmatycznej substancji obecnej w mięsie i nadającej wywarom intensywny smak. Sięgnijmy więc po wędzone szynki oraz kiełbasy: hiszpańskie chorizo lub włoskie pepperoni. A oprócz nich - po dojrzewające sery.<br />
Z kolei dla przeciętnego Amerykanina spełnieniem marzeń o umami będzie poczciwy cheeseburger i frytki z keczupem. Właśnie tłuszcz, cukier i MSG sprawiają, że fast food tak nam smakuje. To samo jest z pizzą, na której pomidory, ser i prosciutto stanowią idealne połączenie. Nasze receptory umami rozpoznają przysmak także w klasycznej sałatce Caesara. Znajdziemy w niej przecież i parmezan, i oliwę, i sos Worcestershire.<br />
Typowym rosyjskim cudem umami jest kawior, francuskim zaś - sos glace de viande - skoncentrowana esencja z wołowiny i cielęciny, gotowana tak długo, aż uzyska konsystencję syropu. Brytyjczycy mają esencję produkowaną z ekstraktu drożdży pozostałych po warzeniu piwa - Marmite. Tę gęstą maź można dodać do zupy (np. dyniowej) czy gulaszu albo rozsmarować na toście.<br />
W azjatyckiej, brazylijskiej i karaibskiej kuchni efekt smakowitości dają suszone krewetki, składnik słynnej w Ameryce Południowej zupy z owoców morza sopa de mariscos. Każdy z tych składników i każda<br />
z potraw gwarantuje uczucie rozkoszy wędrujące po całym podniebieniu. Umami świetnie też uzupełnia się z innymi smakami, szczególnie zaś słodkim i słonym.<br />
Jak widać, Azja nie ma monopolu na umami, choć Wschód jest bardziej świadomy jego istnienia i zaszczyca nim każdą potrawę. Ludzie Zachodu trudniej ten smak identyfikują, bo ich dieta od zarania dziejów była "zakłócana" tłuszczami, które we wzbogacaniu kulinarnych doznań grały pierwsze skrzypce. Tak czy inaczej, w każdym miejscu na świecie, bardziej lub mniej świadomie, smakosze zawsze łaknęli tego samego: potrawy tak zachwycającej, że aż trudnej do opisania. Umami spełniało te pragnienia od dawna i spełnia je nadal. Z tym tylko że dziś, świadomi jego istnienia, sami mu w tym pomagamy"</blockquote>
</div>
<div>
<br />
Tekst: Olga Badowska<br />
konsultacja: dr hab. n. med.<br />
Stanisław J. Majcherczyk, Wyższa Szkoła Hotelarstwa i Gastronomii<br />
w Poznaniu, specjalista w dziedzinie neurofizjologii chemorecepcji,<br />
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl © Agora SA<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/search/label/umami" target="_blank">Moje stare przepisy z umami</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-7506892378682390622013-01-13T19:17:00.001+01:002015-07-28T20:49:48.399+02:00Farfalle z groszkiem, rukolą i szynką parmeńską<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
<br />
W nocy spadł śnieg.<br />
Otulił dom, ponaginał gałęzie, zasypał drogę.<br />
Zrobiło się biało i cicho. Cicho, tą wyjątkową ciszą, która przychodzi tylko ze śniegiem.<br />
Budzisz się i nie musisz otwierać oczu żeby wiedzieć, ze są.<br />
Już tylko czekasz na świt.<br />
Zabierasz ciszę na kawę, uśmiechasz się do śniegu za oknem z nadzieją,<br />
że dziś nie będzie podobne do wczoraj.<br />
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fdNEN-k9FBQ/UOrynDJopXI/AAAAAAAACbE/8-Lo2hyn_Rs/s1600/055.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="478" src="http://4.bp.blogspot.com/-fdNEN-k9FBQ/UOrynDJopXI/AAAAAAAACbE/8-Lo2hyn_Rs/s640/055.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<br />
Dlatego dzisiaj w kuchni (tryskającej optymizmem?) Myszy,<br />
podnoszące poziom serotoniny, pełne smaku umami, bardzo włoskie danie w wydaniu zimowym</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
Składniki dla 4 osób</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
jedna szalotka</div>
<div style="text-align: center;">
ząbek czosnku</div>
<div style="text-align: center;">
łyżka masła </div>
<div style="text-align: center;">
łyżka oliwy</div>
<div style="text-align: center;">
250 g świeżego albo mrożonego groszku</div>
<div style="text-align: center;">
pęczek rukoli</div>
<div style="text-align: center;">
200 ml śmietany kremówki</div>
<div style="text-align: center;">
osiem plastrów włoskiej szynki dojrzewającej</div>
<div style="text-align: center;">
320-400 g ( 80-100 g suchego na osobę ) makaronu farfalle (kokardki)</div>
<div style="text-align: center;">
garść tartego parmezanu</div>
<div style="text-align: center;">
sól do gotowania makaronu</div>
<div style="text-align: center;">
świeżo mielony biały pieprz do smaku</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
W dużej ilości ( 3-4 l ) wrzącej, dobrze posolonej (łyżeczka na litr) wody gotuje farfalle.</div>
<div style="text-align: center;">
W rondelku podgrzewam oliwę z dodatkiem masła. Wrzucam pokrojoną w piórka szalotkę i czosnek. Minutkę podsmażam, wsypuje groszek i wlewam śmietanę. Doprowadzam do wrzenia. Teraz do sosu wkładam szynkę pokrojoną w paski. </div>
<div style="text-align: center;">
Jeszcze chwilkę gotuję aż sos nabierze smaku i aromatu wędzonki. Nie solę. </div>
<div style="text-align: center;">
Na koniec dodaje odcedzone, gorące farfalle, listki rukoli, odrobinę pieprzu. </div>
<div style="text-align: center;">
Wszystko razem mieszam i podaję posypane startym parmezanem. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-38318768177857279622012-12-09T21:53:00.000+01:002014-08-03T13:41:09.778+02:00Mój pierwszy raz ... z topinamburem<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-aWFKC6K9UUI/UKj7vRhayKI/AAAAAAAACSQ/HkuBS1cABss/s1600/135-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-aWFKC6K9UUI/UKj7vRhayKI/AAAAAAAACSQ/HkuBS1cABss/s640/135-001.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
Topinambura do niedawna znałam tylko z widzenia. Głównie z ogrodu Jamiego Olivera. Aż wiedziona ciekawością kulinarnego odkrywcy zajrzałam na durszlakową akcję jemu poświęconą, by zobaczyć, co też koleżanki blogerki z bulwy tej wyczyniają. Przepisów nie znalazłam wiele, za to dużo dowiedziałam się o samej roślinie. I przy okazji dokonałam zaskakującego odkrycia. Zobaczyłam zdjęcie kwitnącego topinambura i ... oniemiałam.<br />
- Przecież to kwiaty z Uciekającego Bukietu!<br />
Tak je przez lata nazywałam w myślach. Ogromne, dwumetrowe rośliny, zakończone jaskrawożółtą, małą kwiatową główką. Zakwitały późnym latem tworząc wielki kolorowy wieniec. Posadzone przez sąsiadów wokół ich wiejskiego wychodka miały na celu stworzenie intymnej atmosfery. Przez kilka sezonów skutecznie pełniły swoją rolę, rozrastając się bujnie i zgodnie z oczekiwaniami gospodarzy, częściowo kamuflując ich obecność w tym przybytku. Częściowo. Bo w kwestii akustyki nie radziły sobie najlepiej.<br />
Niestety też nie pozostały tam na zawsze. Z wielką determinacją, konsekwentnie i nieuchronnie wędrowały na południe z czasem pozostawiając ubikację i jej właścicieli bezbronnych i wystawionych na widok publiczny.<br />
Z tego powodu właśnie otrzymały ode mnie ten wdzięczny przydomek.<br />
Kiedy rzeczony bukiet opuścił już teren prywatny na dobre i zawładnął brzegiem rowu, jego kwiaty były częstym gościem w moim domu w charakterze dekoracji.<br />
A teraz muszę przygotować się na jego nową odsłonę - kulinarną<br />
Najpierw trzeba zwieść czujne oko mojej najmilszej, sąsiadki, której ulubionym zajęciem jest zgłębianie tajemnicy moich rozlicznych dziwactw. Kamuflaż w stylu siatka wojskowa, liście we włosach czy chodząca choinka nie wchodzą w rachubę. Aż taką wariatką nie jestem. Zatem cierpliwie czekałam na okazję. W końcu, uzbrojona w szpadelek popędziłam na wykopki.<br />
I wykopałam! Małe, walcowate bulwy, o fioletowej barwie, bardziej przypominające kształtem szparagi niż rodzime kartofelki.<br />
Pokazałam zawartość koszyczka Grubemu.<br />
- Twoja kolacja - zakomunikowałam.<br />
Pokiwał wymownie głową, puknął się w czoło i oddalił.<br />
Raz jeszcze dla pewności zajrzałam w materiały pomocnicze i po wnikliwej analizie wyszło na to, że jednak jestem posiadaczką bulw topinambura odmiany francuskiej, o wdzięcznej nazwie "Red rover", tyle że lekko zdziczałej na skutek wieloletniej wędrówki ku słońcu. Mimo braku entuzjazmu przewodnika stada postanowiłam przygotować swoją zdobycz do spożycia. Pierwsze co przyszło mi do głowy to frytki. Umyłam, obrałam, skropiłam sokiem z cytryny bo zaczęły ciemnieć i wrzuciłam na gorący olej. Błyskawicznie zaczęły się rumienić. Gotowe były po 5 minutach. Chrupiące, z miękkim i delikatnym miąższem, o wyraźnym, orzechowym smaku pestek słonecznika. Pyszne.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-7mLeugIiOAc/UKj71mrUQ3I/AAAAAAAACSY/_jLg2GnTBdY/s1600/155.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-7mLeugIiOAc/UKj71mrUQ3I/AAAAAAAACSY/_jLg2GnTBdY/s640/155.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Podsunęłam Grubemu pod nos rumiany stosik.<br />
<br />
- I co ty wiesz o survivalu?<br />
<br />
<div>
<br /></div>
<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-47378030095612705142012-09-17T21:05:00.000+02:002013-04-29T19:50:15.020+02:00Trudna miłość i ... mysz wieprzowa z rozmarynem i czarnym sezamem<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Zjawiła się wiosną. Czarna, dumna, niezależna. Z kocią rezerwą i nieufnością lecz bez cienia strachu. Z pewnością po przejściach i trudną przeszłością. Jej opuszczony brzuszek wskazywał na to, że była wysterylizowana, a jej sprawność w pokonywaniu przeszkód i zdobywaniu pożywienia świadczyła o tym, że długo musiała liczyć tylko na siebie. Z dachu powozowni obserwowała postępy w budowie naszego domu. Jakby czekała na swój własny dom z chatierą. Nie pomogły głośne protesty psów ani brak zachęty z naszej strony. Miała swój plan. Krążąc wokół nas, z żelazną konsekwencją go realizowała.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-16fDwjCRMag/UEM4RcxLZAI/AAAAAAAACOA/IgG0_Vt6Ch8/s1600/1-100_2042.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://2.bp.blogspot.com/-16fDwjCRMag/UEM4RcxLZAI/AAAAAAAACOA/IgG0_Vt6Ch8/s640/1-100_2042.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Nigdy nie miałam kota i szczerze mówiąc do końca nie wiedziałam czy chce go mieć. Ale z czasem uwiódł mnie jej urok, takt i niebywała cierpliwość z jaką zdobywała nasze serca. Na początek poszły psy. Nie wiadomo kiedy i jak załatwiła z nimi sprawę bez naszego udziału. Zamiast gonić kota wyczekiwały na nią i z radością obwieszczały jaj przybycie.<br />
<br />
Nadeszła jesień. Co wieczór pojawia się na tarasie. Noc przesypia na leżaku.<br />
Żadnej histerii. Wiszenia się na drzwiach, rozdzierania "futra", drapania czy miauczenia. Nic.<br />
Tylko ciche, żółto-zielone oczy za oknem.<br />
Przestałam patrzeć na termometr żeby nie mieć poczucia winy. Ciepły kocyk parzył mnie w stopy.<br />
W końcu otworzyłam drzwi. - No chodź. Tylko bądź grzeczna!<br />
Nie wahała się nawet sekundy. Wskoczyła na biurko i ułożyła się przy komputerze. Umyła pyszczek, łapki... i zasnęła. Patrzyłam na nią osłupiała i nie mogłam uwierzyć. Przecież była tu pierwszy raz. Nawet nie obejrzała domu!<br />
A ja bałam się jej dotknąć!<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--UNPi7ibtCQ/UEM6vZMiboI/AAAAAAAACOQ/5Vi714bGtRc/s1600/1-076.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/--UNPi7ibtCQ/UEM6vZMiboI/AAAAAAAACOQ/5Vi714bGtRc/s640/1-076.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Nie zmrużyłam oka spodziewając się odroczonej w czasie, dzikiej kociej jazdy, włosów na kuchennym stole, kupy w łazience i sama nie wiem czego jeszcze.<br />
Następnego dnia kupiłam pare książek. Koty dla "matołków", koty w malarstwie, literaturze i etc. Przecież nic nie wiem o kotach! Za to ona o ludziach zdawała się wiedzieć wszystko. Czy dlatego wybrała właśnie nas? Lubię tak myśleć.<br />
<br />
Chatiery nie mamy ale mamy umowę. Musi wrócic kiedy ją wołamy, jeśli nie, to śpi na dworze. Nasz związek jest spontaniczny i dobrowolny. Prawie idealny.<br />
Prawie, bo niestety nie mogę się pogodzić z jej prawdziwą kocią naturą bezwzględnego mordercy, z niepohamowanym instynktem łowcy. Poluje dla przyjemności. Z zimnym wyrachowaniem czeka na swoją ofiarę. Wie kiedy z gniazda wylecą młode ptaki, z nory wyjdą króliki. O myszach nie wspomnę. Te ostatnie w dodatku pałaszuje z ogromną przyjemnością. Na sumieniu ma sójki i sierpówki, ptaki niewiele mniejsze od niej samej. Kiedyś przyniosła wiewiórkę. Serce mi pękło. To trudna miłość.<br />
<br />
Dlatego czasem zaklinam rzeczywistość serwując jej coś specjalnego w nadziei na zmianę upodobań kulinarnych naszej Kociej Pici.<br />
Tak jak dziś. Mysz wieprzową z rozmarynem i czarnym sezamem.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CqkZJdJl2Zs/UEM4LXfWoAI/AAAAAAAACN4/KuPdtizaU-0/s1600/1-134.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/-CqkZJdJl2Zs/UEM4LXfWoAI/AAAAAAAACN4/KuPdtizaU-0/s640/1-134.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-75678763902183415732012-09-12T20:49:00.001+02:002015-07-29T08:02:34.864+02:00Zatrzymać lato - bratki w cukrze<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
To już ostatnie bratki z mojego ogródka. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Pozbawione letniego słońca, rosnące w "długim cieniu" stały się drobne i pastelowe.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Choć nie straciły nic ze swojej urody, giną na sałatkowych półmiskach zdominowane przez dorodne kwiaty cukinii i nasturcji.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Będę za nimi tęsknić. Aż do zimowych deserów, kiedy to wrócą do mnie oszronione cukrem pudrem w towarzystwie bezy, owoców i bitej śmietany.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-RNSs7DCaCzU/UENm4zlT_jI/AAAAAAAACO4/lon-GCe8ECc/s1600/1-117.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-RNSs7DCaCzU/UENm4zlT_jI/AAAAAAAACO4/lon-GCe8ECc/s640/1-117.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Zabieg utrwalania bratków jest prosty. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
Wystarczy świeżo ścięte, suche kwiatki posmarować rozmąconym białkiem i oprószyć cukrem pudrem. Potem pozwolić im dokładnie wyschnąć.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-dROIETxzXDk/UENm9fJmfvI/AAAAAAAACPA/N3fa5SCsnXY/s1600/1-153.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-dROIETxzXDk/UENm9fJmfvI/AAAAAAAACPA/N3fa5SCsnXY/s640/1-153.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-1903078792356060782012-08-16T18:51:00.000+02:002015-07-28T20:51:39.056+02:00Bulion imbirowo-czosnkowy z klopsikami i zielonym groszkiem<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
Do rzadkości należy w naszym domu obiad składający się z dwóch dań. </div>
<div style="text-align: center;">
Zwłaszcza w tygodniu. Za to kombinacje w stylu "dwa w jednym" są u nas bardzo częstym gościem.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
To jedna z moich ulubionych.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Spontaniczny, bliski związek bulionu i kotlecików mielonych, podkręcony egzotycznym smakiem imbiru i czosnku. Z nieśmiałym smakiem umami. Rozgrzewające i bardzo aromatyczne danko. </div>
<div style="text-align: center;">
Doskonałe na chłodne i deszczowe dni. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-BCc_DrlgNfw/UAvRXl7h7JI/AAAAAAAACJ0/zgrAwKv2OVM/s1600/1-014.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-BCc_DrlgNfw/UAvRXl7h7JI/AAAAAAAACJ0/zgrAwKv2OVM/s640/1-014.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Składniki dla 4 osób:</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kurczak lub jego elementy z kością w ilości ok 1 kg</div>
<div style="text-align: center;">
włoszczyzna jak na rosół</div>
<div style="text-align: center;">
2 liście laurowe, sól i pieprz</div>
<div style="text-align: center;">
1/2 łyżeczki startego świeżego imbiru </div>
<div style="text-align: center;">
1/2 łyżeczki wyciśniętego świeżego czosnku.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
1 mała cebula</div>
<div style="text-align: center;">
1 jajko</div>
<div style="text-align: center;">
1 łyżka kaszki manny</div>
<div style="text-align: center;">
sól i pieprz</div>
<div style="text-align: center;">
2-3 fileciki anchois<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
filiżanka zielonego groszku - u mnie świeży, ale może być też mrożony,</div>
<div style="text-align: center;">
makaron lub małe kluseczki.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kurczaka filetujemy.</div>
<div style="text-align: center;">
Na kościach z dodatkiem włoszczyzny gotujemy lekki bulion. Przyprawiamy do smaku. Tuż przed zdjęciem bulionu z palnika dodajemy starty czosnek i imbir. Odcedzamy.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Surowe mięso mielimy przez grube sito, dodajemy jajko i podsmażoną cebulkę, fileciki anchois,</div>
<div style="text-align: center;">
łyżkę kaszki manny, sól, pieprz do smaku. Formujemy klopsiki. </div>
<div style="text-align: center;">
Lekko spłaszczone smażymy na oliwie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
W międzyczasie gotujemy kluski a na minutę przed ich odcedzeniem dodajemy do garnka groszek. Odcedzamy. </div>
<div style="text-align: center;">
Wszystko razem podajemy na jednym talerzu obficie posypane zieleniną.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-82645845375390087442012-08-15T17:42:00.001+02:002015-01-09T11:48:45.499+01:00Doskonałe i bardzo włoskie ravioli z żółtym serem<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W kulinarnym świecie wciąż trwa dyskusja na temat skąd przywędrował do naszych kuchni makaron. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dla mnie, wielkiej miłośniczki kluch i kluseczek wszelkiej maści i pochodzenia nie ma to specjalnego znaczenia. Ważne, że przywędrował i jest. Dlatego nie czekając na wyniki sporu robię swoje. Makarony oczywiście. Od kiedy szczodry Mikołaj spełnił moje gwiazdkowe życzenie wrzucając przez komin maszynkę do jego wytwarzania, mój związek z makaronem stał się pełniejszy i bardziej radosny, choć nie idealny. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Jak to w związku. Upraszczając. Trzeba się nauczyć co i jak dawać, żeby też dostać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Makaron na przykład musi dostać odpowiednią mąkę. W tym związku to podstawa. Nie zrobi się z semoliny ciasta na chińskie won tony a z maki kukurydzianej tortellini. Jeśli pragniemy smaku idealnych ravioli z włoskiej trattori to użyjmy oryginalnych składników i najlepiej przygotujmy go według przepisu włoskiej mammy. Dziś bez problemu można kupić każdy rodzaj mąki w małych specjalistycznych sklepikach lub dobrych delikatesach w przystępnych cenach. Ta użyta w przepisie kosztuje 6.oo zł/kg. Jajka już mogą być od naszych kur, byle szczęśliwych. Trochę dobrej oliwy i nie ma mocnych. Jesteśmy skazani na sukces. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-c7Tk5tg_fH0/UBuBl3a1qEI/AAAAAAAACLs/n-EgMpckEsc/s1600/1-008+%25283%2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-c7Tk5tg_fH0/UBuBl3a1qEI/AAAAAAAACLs/n-EgMpckEsc/s640/1-008+%25283%2529.JPG" height="480" width="640" /></a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Zapraszam na doskonałe i na wskroś włoskie ravioli z farina bianca di grano tenero tipo "00" z farszem pomidorowo-serowym pełnym smaku umami.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ciasto na ravioli</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
300 g mąki grano tenero typ"00" </div>
<div style="text-align: center;">
3 jajka</div>
<div style="text-align: center;">
1-2 łyżki oliwy extra wergine<br />
1 łyżka gorącej wody<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkie składniki połączyć i wyrobić na gładkie, lśniące i elastyczne ciasto.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Farsz</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
250 g startego dobregosera żółtego,</div>
<div style="text-align: center;">
2 łyżki koncentratu pomidorowego,</div>
<div style="text-align: center;">
2 łyżki masła,</div>
<div style="text-align: center;">
pęczek zielonej pietruszki,</div>
<div style="text-align: center;">
sól, pieprz, gałka muszkatołowa, łyżeczka brązowego cukru.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Koncentrat podsmażyć na maśle, lekko odparować, posłodzić dodać przyprawy i wystudzić.<br />
Dodać ser i natkę. Delikatnie wymieszać.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ciasto podzielić na części, rozwałkować cieniutko, pokroić na prostokąty lub kwadraty<br />
posmarować brzegi rozmąconym jajkiem lub wodą żeby się lepiej sklejały.<br />
Nakładać farsz i zlepiać pierożki.<br />
<br />
Technikę lepienia ravioli krok po kroku znajdziecie tutaj:<br />
<div>
<div class="separator" style="clear: both;">
</div>
<br />
<a href="http://cucinissima.wordpress.com/2010/12/14/dyniowe-ravioli-swieta-we-wloszech/">http://cucinissima.wordpress.com/2010/12/14/dyniowe-ravioli-swieta-we-wloszech/</a><br />
<br />
Moje ravioli mają trochę większy "fartuszek", ale ja lubię jak ciasta jest więcej zwłaszcza przy tak wyrazistym farszu.</div>
<div>
<br /></div>
Gotować 1 min w posolonym wrzątku z kilkoma kroplami oliwy.<br />
Podawać polane roztopionym masłem i posypane pietruszką.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
Pycha.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br class="Apple-interchange-newline" /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-77850748444959751942012-08-04T18:47:00.000+02:002015-07-27T10:23:49.565+02:00Akademia Kulinarnego Mistrzostwa - mule<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
O mulach, czyli omułkach jadalnych wspominałem już wcześniej przy okazji belgijskich frytek. Mule i frytki to niemalże nierozłączna para w krajach frankojęzycznych. Małż ten jednak jest gatunkiem kosmopolitycznym. Wniosek nasuwa się sam. Omułki jadane są na prawie całym świecie.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://kuchnia.zwierciadlo.pl/wp-content/uploads/2012/05/10509395_m.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="10509395_m.jpg" border="0" src="http://kuchnia.zwierciadlo.pl/wp-content/uploads/2012/05/10509395_m.jpg" height="321" width="400" /></a></div>
<div>
<br />
<br />
Życie<br />
<br />
Interesują nas tylko zamknięte osobniki. Dokładniejsza selekcja polega na ściśnięciu otwartego małża – jeżeli zamknął się i tak w bezruchu pozostaje – nadaje się.<br />
<br />
Koszmar<br />
<br />
Kto pracował w nizinach kuchennej hierarchii doskonale wie, o czym mówię. Muszle należy dokładnie oczyścić ze wszystkiego, co na nich jest – a jest dużo innego mniejszego życia w postaci innych skorupiaków, glonów i pasożytów, dla których czyjś dom stał się ich domem. Proces oczyszczania – skrobania – jest żmudny. Często się człowiek kaleczy i generalnie, jak każda tego typu czynność, nic ze sobą interesującego nie niesie. W restauracji, gdzie sprzedaje się małże jako clou programu, tygodniowo setki kilogramów potrafią przejść przez zmęczone ręce zmęczonego człowieka.<br />
<br />
Śmierć<br />
<br />
Z drugiej strony – to jeden z najbardziej wdzięcznych produktów, jakie możemy przyrządzać. Robi się to błyskawicznie, zawsze na świeżo – bezpośrednio przed podaniem. A podaje się pieczone, grillowane i najpopularniejsze – gotowane (moje ulubione).<br />
<br />
Wszystko powinno zająć nam nie więcej niż 3 minuty. Garnek z przykryciem – rozgrzane masło – ja dodaję w tym miejscu pieprz, bo nawet zwietrzały obudzi się w takiej temperaturze – wystarczy powąchać to, co będzie się ulatniało- do tego posiekana cebula, czosnek – koniecznie też siekany, dobre białe wino – „systemem podziału kieliszków: one for you – one for me” sprawdza się tylko w domu. W pracy nie wolno. Wino winno się zredukować w chwili, kiedy skupimy się na ocenie aromatów, które pozostawiło po sobie w naszych ustach. Wtedy wrzucamy małże – koniecznie przykrywamy – mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w ten sposób je uśmiercamy. Giną szybko – tak szybko, jak ścina się białko w temperaturze wrzenia. Jeżeli chcemy dodać śmietanki, to właśnie jest to najlepszy moment. Ważne jest, by, trzymając za pokrywkę, potrząsnąć kilka razy garnkiem. Dużo natki pietruszki. Gotowe. Serwujemy najlepiej w naczyniu w którym przysadzaliśmy.<br />
<br />
Grzech<br />
<br />
Najczęściej spotykam się z przegotowaniem tych biednych stworzeń, a mule są gotowe zaraz po tym, jak się otworzą, i basta. Trzymając je dłużej na ogniu, marnujemy stworzenia, straszliwie zmniejszając ich wielkość – a to zło w czystej postaci!<br />
<br />
Seks<br />
<br />
Jemy rękoma, wysysamy, oblizujemy. Mamy czas – jedzenie trwa i odrywa spojrzenia od talerzy. Oczywiście możemy zostać obsadzeni w słabszym scenariuszu – dajmy na to – spotkania biznesowego… Sprytnym rozwiązaniem jest użycie muszli jako szczypiec. Wydłubujemy muszlą zawartość innej muszli. Muszle odkładamy na bok, wkładając jedną w drugą – powstanie bardzo intrygujący kształt.<br />
<br />
Radość<br />
<br />
Przyrządzanie małży to duża dowolność dobierania składników. A to stwarza niezłe pole do zabawy. W miejscu wina może znaleźć się piwo, cydr, sos pomidorowy, śmietana, mleczko kokosowe i masa innych rzeczy. Dorzucić możemy przesmażony wędzony boczek, niebieski ser, seler naciowy, cukinie, szpinak, możemy nawet postępować jak z naszym ulubionym curry. A jakie zioła? Śmiem twierdzić, że wszystkie, które znam pasują.<br />
<br />
Piękno<br />
<br />
W muszli oprócz dwubocznie spłaszczonego ciała zbudowanego z worka trzewiowego oraz nogi zamknięty jest skarb. Ten skarb przywołuje wspomnienia, zabiera nas w morze. To woda o cudownym niepowtarzalnym smaku. Dzięki niej też w przepisie nie wspominam o soli.<br />
<br />
Zdrada<br />
<br />
Kto zjadł za dużo, ten wie; kto jeszcze wypił znaczącą ilość alkoholu, ten byłby głupcem, powtarzając swój błąd raz jeszcze. Mieszkając jeszcze w Edynburgu, kupiłem do domu ponad 5 kilo muli. „Brałem” je na różne sposoby przez dwa dni – jak łaknąca istota – i przez te dwa dni dużo się nauczyłem.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Tekst: Aleksander Baron</div>
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
<div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/p/zupy.html" target="_blank"><span style="font-size: x-large;">Akademia Kulinarnego Mistrzostwa</span></a></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4698292717567865610.post-85935449963594693442012-08-02T18:41:00.000+02:002015-01-09T12:01:29.077+01:00Zapamiętać lato - sól ziołowa - bazylia<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Kocham zioła. Z upodobaniem oddaję się wszelkim czynnościom związanym z ich pozyskaniem. Sadzę, sieję i wypatruję na łąkach Zbieram, suszę, topię w occie i oliwie. Już od połowy czerwca powoli zapełniam słoiczki suszem i nalewkami. W wyniku radosnych eksperymentów powstają mieszanki z liści, kwiatków i korzonków wykorzystywane potem przeze mnie do różnych celów. Głównie oczywiście kulinarnych. W tym roku wreszcie postanowiłam porzucić spontan na rzecz bardziej precyzyjnej receptury ograniczonej do mniejszej ilości składników i opisanej przynajmniej w zakresie pozwalającym odpowiedzieć na pytanie: Co w tym jest? <br />
Do tej pory łatwiejsza była odpowiedź: Czego tutaj nie ma? Dzisiaj w opozycji do mojej szalonej, aczkolwiek bardzo pysznej i godnej polecenia <a href="http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2011/12/sol-zioowa.html" target="_blank">jesiennej soli ziołowej</a> - monoskładnikowa sól bazyliowa.<br />
Cudowna z dwóch powodów. Bardzo intensywnego smaku bazylii i ..... pięknego koloru! Pod warunkiem, że użyjemy świeżych liści. Nie ma znaczenia w jakim kolorze. Zielone zabarwią sól na zielono, fioletowe na fioletowo. Najlepiej użyć do tego celu soli gruboziarnistej, niejodowanej. Bardzo efektownie wygląda ta w dużych kawałkach (na zdjęciu). Proporcje na wyczucie. U mnie na 2oo g soli - 4 gałązki bazylii z łodyżkami. Po rozdrobnieniu liści wsypujemy je do soli i ugniatając palcami wcieramy smak a przy okazji i kolor w kryształki soli. Naczynie pozostawiamy otwarte do czasu pozbycia się wilgoci. I gotowe. Do spiżarni!<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fBB2gfx_wjU/UBWJ_Y9boMI/AAAAAAAACKA/fKzlUpKHMXg/s1600/1-044.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fBB2gfx_wjU/UBWJ_Y9boMI/AAAAAAAACKA/fKzlUpKHMXg/s640/1-044.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Używam jej wszedzie tam gdzie użyłabym bazylii. Sałatki caprese, bruschetty, białych serów, pomidorów, ziemniaczków. Doskonale nadaje się do posypania domowego chleba lub bułek przed pieczeniem. Niezastąpiona ze swym aromatem kiedy ziołowe ogródki śpią snem zimowym a marketowe sadzonki pozbawione letniego słońca oferują jedynie ziołowe złudzenia.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com3