Mróz trzyma za klamki. Na dachu trzydzieści centymetrów śniegowego puchu.
Droga zawiana. Pługu nie widać, a do sklepu daleko.
To nieomylny znak, że dzisiaj będzie Zupa Bo.
Dlaczego Bo?
Bo tak!
Droga zawiana. Pługu nie widać, a do sklepu daleko.
To nieomylny znak, że dzisiaj będzie Zupa Bo.
Dlaczego Bo?
Bo tak!
Rozgrzewająca i sycąca, o intensywnym, bogatym smaku.
Za każdym razem inna, nieprzewidywalna, ale nigdy rozczarowująca
Dobór składników nie ma tu większego znaczenia. Najważniejsze jest to,
aby wszystkie warzywa korzeniowe użyte do zupy najpierw przesmażyć,
lub jak powiedziałby prawdziwy szef kuchni - skarmelizować.
Za każdym razem inna, nieprzewidywalna, ale nigdy rozczarowująca
To już nie zupa, to prawie danie jednogarnkowe!
Dobór składników nie ma tu większego znaczenia. Najważniejsze jest to,
aby wszystkie warzywa korzeniowe użyte do zupy najpierw przesmażyć,
lub jak powiedziałby prawdziwy szef kuchni - skarmelizować.
Dwa litry wody - bo bez tego nie ma zupy
marchew, pietruszka, por i seler - bo to podstawa
dwa kartofelki - bo są pyszne
cebula i dwa ząbki czosnku - bo być muszą
dwie łodygi selera naciowego - bo zawsze go mam
filiżanka zielonego, mrożonego groszku - bo został od wczoraj i nie jest już mrożony
dwa pomidory - bo nikt nie chciał ich zjeść
kilka pieczarek - bo jak ich dziś nie użyję to jutro wyrzucę
ćwiartka główki sałaty lodowej - bo tylko taką mam
mięso z ugotowanego kurczaka - bo poprzednia była z rybą
mięso z ugotowanego kurczaka - bo poprzednia była z rybą
chętnie dałabym jeszcze serek topiony, ale nie dam - bo nie mam.
Kurczaka gotuję do miękkości w wodzie z dodatkiem soli ziołowej, ziela angielskiego
i liści laurowych, Oddzielam od kości, obieram ze skóry i rwę na kawałki,
by pod koniec gotowania dodać do zupy.
i liści laurowych, Oddzielam od kości, obieram ze skóry i rwę na kawałki,
by pod koniec gotowania dodać do zupy.
Wszystkie warzywa kroję. Jedne w kostkę inne w plasterki lub paski, różnie.
W garnku rozgrzewam cztery łyżki oliwy. Kolejno podsmażam warzywa.
Najpierw czosnek, cebulę i pora. Chwilę mieszam i wrzucam resztę korzeniowych.
Pięć minut smażenia i zalewam wywarem z mięsa.
W razie potrzeby uzupełniam wrzątkiem. Zupa powinna być dość gęsta.
Gotuje do czasu aż ziemniaki będą miękkie.
Teraz kolej na groszek, pomidory i ostatnie pięć minut gotowania.
Na końcu dodaję sałatę i mięso. Jeszcze sól, pieprz i zupa gotowa.
Można podawać.
W garnku rozgrzewam cztery łyżki oliwy. Kolejno podsmażam warzywa.
Najpierw czosnek, cebulę i pora. Chwilę mieszam i wrzucam resztę korzeniowych.
Pięć minut smażenia i zalewam wywarem z mięsa.
W razie potrzeby uzupełniam wrzątkiem. Zupa powinna być dość gęsta.
Gotuje do czasu aż ziemniaki będą miękkie.
Teraz kolej na groszek, pomidory i ostatnie pięć minut gotowania.
Na końcu dodaję sałatę i mięso. Jeszcze sól, pieprz i zupa gotowa.
Można podawać.
Jeden talerz ze świeżą zieleninką - bo będzie jadł Zyzio
nie ma jak rozgrzewająca zupka :))) pozdrawiam i życze kolejnych fajnych inspiracji :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i też cieplutko pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńna pewno taka zupa rozgrzeje ;) potrzebne mi teraz takie przepisy bo często marznę :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta zupa podoba. Dużo warzyw!
OdpowiedzUsuńZupa - chyba pyszna, BO z tego, co się nawinie ;-)
OdpowiedzUsuńAle opis - majstersztyk.
Pozdrawiam, czytam, czekam - Mamcia
Szana; Zima to najlepszy czas na takie zupki. U nas bardzo czesto, bo jadamy późno i zwykle jedno danie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńmartynok; Dziekuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmamamarzynia; Oj pyszna,pyszna. Prawie jak Twój barszcz ukraiński. Ja też czytam z wielką przyjemnoscią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam spod sniegu.
Często robię taką zupę, a dopiero dzisiaj dowiedziałam się, jak się nazywa;D
OdpowiedzUsuńPyszny przepis!
Konwalie w kuchni; Bo każdy ma swoją zupę Bo. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis - "czyściciel lodówki", hi, hi. Genialny opis!
OdpowiedzUsuńsuper przepis:))) bo ja to uwielbiam zupy!!!
OdpowiedzUsuńDota; Po treningu idealna. Koniecznie spróbuj!
OdpowiedzUsuńjelka; Dzięki. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńZabawny ten Twój wpis, przyznam, że zupy Bo jeszcze nie robiłam ;) Dzisiejszy wariant bardzo udany, przemawia do mnie. Też lubię element ostry w zupach :)
OdpowiedzUsuńZ zupełnie letnim (niezimowym:) nastawieniem pozdrawiam zupowe towarzystwo, życząc dobrej zabawy i miłego dłubania kuchennego. Bardzo mi się tu podoba,zostaję.
OdpowiedzUsuńZatem witaj w moim domu Opalanko (-: Wpadaj kiedy chcesz i częstuj się do woli :-D Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń