Kolejna, jedna z wielu odsłon tradycyjnego, polskiego śledzia.
I jak każda potrawa wigilijna i do tego z nutą umami - moja ulubiona!
Na słodko. Z miodem i rodzynkami.
Biorę:
500 g filetów solonego matiasa,
500 ml mleka,
200 g ugotowanych suszonych borowików,
100 ml oleju rzepakowego,
4 duże cebule pokrojone w piórka
2 łyżka miodu
pół szklanki namoczonych rodzynek
sok z cytryny, grubo mielony czarny pieprz, liść laurowy, ziele angielskie,
Umyte filety z matjasa zalewam mlekiem, odstawiam na dwie godziny,
Następnie płuczę w zimnej wodzie, Osuszam i kroję na kawałeczki.
Cebulę podsmażam na oleju, dodaję ugotowane, pokrojone w paseczki, suszone grzyby,
miód, sok z cytryny, rodzynki, liść laurowy i ziele angielskie.
Kosztuję. Doprawiam do smaku.
Śledzia układam na półmisku i przykrywam pierzynka z borowików. Polewam odrobiną oleju.
gwoli ścisłości - gr to skrót od "grosz", g to skrót od "gram"
OdpowiedzUsuńPani Tomaszewska?
OdpowiedzUsuńOczywiście. Przepraszam. Już poprawiam.
To się więcej nie powtórzy!
A czy zdania nie zaczyna się dużą literą?
Pani Tomaszewska: drogie dziecko, mowimy "wielką literą" a nie dużą, oj oj.... ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy: A jak piszemy?
OdpowiedzUsuńProszę odwiedzać mnie częściej. Bardzo cenię sobie wszelkie Pani uwagi.
Pozdrawiam serdecznie.