Uwielbiam jako dodatek do potraw paprykę pieczoną. Delikatną, pozbawiona skórki, z lekkim aromatem ogniska. Pycha! Doskonałą jako dodatek do sałatek, serów, makaronów i mięs. W połączeniu z parmezanem stanowią niezapomniany duet umami. Latem przy dużej eksploatacji grilla jest praktycznie na życzenie. Ale zimą? Piekarnik mam ogromny, do tego elektryczny i "nie wypada" rozgrzewać go dla jednej czy dwóch papryk. Dlatego postanowiłam w tym roku zrobić zapasy, upiec ją hurtem i utrwalić w słoikach na zimę. Przyznam, że troche z nią było roboty ale naprawdę warto. Wyszła doskonała i już w pierwszym tygodniu poszło parę słoiczków. Robiłam ją raz jeszcze żeby uzupełnić zapasy.
Najpierw zakupy - pięć kilogramów papryki. Dużej i mięsistej najlepiej w dwóch kolorach.
Potem mycie i piekarnik na 180 st. Pieczemy do pierwszych wyraźnych oznak poparzeń,
czyli pęcherzy i zwęgleń na skórce. Na dwóch poziomach zajęło mi to ok 30-40 min
Potem mycie i piekarnik na 180 st. Pieczemy do pierwszych wyraźnych oznak poparzeń,
czyli pęcherzy i zwęgleń na skórce. Na dwóch poziomach zajęło mi to ok 30-40 min
Upieczoną wyjmuję z piekarnika i wkładam do garnka, przykrywam pokrywką żeby się lepiej zaparzyła. Po kolejnych 30 min jest gotowa do zdjęcia z niej skórki. W trakcie tego zajęcia zbieram skrzętnie płyn wyciekajacy z papryki. Jest bardzo ważny. Stanowi podstawę do marynaty. Obraną i oczyszczoną z pestek paprykę układam w słoikach, przekładając na zmianę plasterkami czosnku i gałązkami tymianku. Zagotowuję zebrany sok z papryki doprawiam solą, dodaję cukier i sok z cytryny, dolewam oliwę i mieszam trzepaczką. Tak powstałą gorącą emulsją zalewam słoiczki z papryką. Warto zostawić trochę miejsca w słoiku bo w czasie pasteryzacji poziom płynu się podnosi a wytrącona oliwa może rozszczelnić słoiki.
Pasteryzuję 20 min. Nie odwracam słoików po pasteryzacji.
Proporcje podaję na 2 kg papryki (w końcu nie wszyscy jesteśmy hurtownikami!)
OdpowiedzUsuńRewelacja,smak,delikatność,aromat...
Polecam i dziękuję za przepis.
Cała przyjemnosć po mojej stronie :-)
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam ci, Mysiu, że ja zrobiłam taką paprykę wg twego przepisu?
OdpowiedzUsuńI terozki bede robić furt od nowa :-D (że tak polecę Babcią Bronią, hie hie)
OdpowiedzUsuńJa dziś zabieram się za papryczki :)
OdpowiedzUsuńMyszko, ja też Cię KOCHAM :-) Niestety, muszę Ci podać czarną polewkę (nota bene, nigdym nie jadła czerniny, a chciałabym, chciała...), bom się już oświadczyła 3 lata temu Czarnemu Pieprzowi (czyli Gabi Wasilewskiej) i jeszcze mi nie dała wiążącej odpowiedzi :-D
OdpowiedzUsuńA co do papryki: nie jadłam lepszej, niech się schowają te oklepane :-D
A Hurma i Czereda najchętniej by się zaprzedała (zdrajcy!!!) tej lasce z "Moich wypieków", bo ona furt ino ciasta wypieka i zapodaje w necie, aż mnie zdziwko chyta, kim ona właściwe te ciasta spasa??!!