Maślaczki maślane

Sezon na grzybki  powoli dobiega końca.
Trzeba przyznać, że w tym roku był wyjątkowo udany.







Spiżarnia pęka w szwach. Prawdziwki, maślaczki, podgrzybki a nawet rydze. Słoiczki kuszą kolorową zawartością, a suszone swoim aromatem. 

Zaraz po prawdziwkach najbardziej lubię maślaczki. Wymagają sporo pracy przy obróbce ale naprawdę warto się poświęcić a odpłacą nam aromatycznym wspomnieniem jesieni.. Wbrew panującej opinii nadają się także do suszenia. Mają wyjątkowy, delikatny smak i aromat. Wigilijna zupa z suszonych maślaczków jest przepyszna i nie ustępuje tej z prawdziwków. Utrwalone w tłuszczu zachowują aromat i konsystencję, nie ciągną się i nie ślimaczą jak te w occie. Są znakomite na zimową jajecznicę, omlet, do risotto i naleśników.
Zwykle zbieram je w okolicznych zagajnikach i na łąkach przy okazji codziennych spacerów z psami. Oczyszczam, obcinam ogonki a z kapeluszy zdejmuję skórkę. Nie myję! Kroję na plasterki. Następnie smażę posolone na klarowanym maśle tak długo, aż wyparuje cały płyn i zostanie tylko tłuszcz i grzybki. Ciepłe przekładam do słoiczków. Ważne jest, żeby były przykryte warstwą masła. Pasteryzuję przez kolejne trzy dni w piekarniku lub w garnku z wodą.

Na 1 kg obranych maślaków potrzeba ok 200 g  masła klarowanego. Można je zrobić samemu lub kupić. Od jakiegoś czasu są już dostępne w naszych sklepach.
Pozostałe po maślaczkach ogonki można oczyścić i ususzyć następnie zmielić w malakserze. Taki proszek z grzybowych ogonków jest bardzo aromatyczny i znakomicie nadaje się do zagęszczania sosów zamiast klasycznej zasmażki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...