Gin z tonikiem


Wiatr wyje w kominie a ja razem z nim. 
Za oknem czerwone, jesienne liście kręcą ostatnie piruety. 
Jutro zgrabione przemienią się w kompost i zasilą przyszłoroczną dynię. 
Ciekawe.
Dlaczego przyszła mi do głowy właśnie dynia?  
Czy ja jutro będę grabić liście? 
I co na to wszystko kot?

Czy ja zwariowałam?
Co to może obchodzić kota?  

Może wsiąść do pociągu byle jakiego.....
i wylądować na gorącej plaży w kolorze złota?
Różowy napój z parasolką i czekoladowy barman na pewno zmienią moje życie.
Przynajmniej na jedną noc.
Tylko kto zgrabi te cholerne liście mające przemienić się w kompost,
który zasili przyszłoroczną dynię
Ciekawe.
Dlaczego przyszła mi do głowy właśnie dynia?

Tak, tak. Zwariowałam. I kota to nie obchodzi.

Wciskam się w stary fotel ze szklaneczką poczciwego ginu  w dłoniach.
Bez czekoladowego barmana, z nogami pod psem.

Za oknem czerwone, jesienne liście kręcą ostatnie piruety. 
Jutro zgrabione zasilą.......






Przepis na gin z tonikiem znajdziecie wszędzie.
Na mnie nie liczcie!



2 komentarze:

  1. U mnie też liście do zgrabienia...
    Ale żeby nie wiem co,jutro ich nie dam rady zgrabić.
    Gin wybieram!
    Liście muszą poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Amber; Miałam nadzieje, że nikt nigdy tu nie trafi. Ale miło mi. Na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...