Kocham zioła. Z upodobaniem oddaję się wszelkim czynnościom związanym z ich pozyskaniem. Sadzę, sieję i wypatruję na łąkach Zbieram, suszę, topię w occie i oliwie. Już od połowy czerwca powoli zapełniam słoiczki suszem i nalewkami. W wyniku radosnych eksperymentów powstają mieszanki z liści, kwiatków i korzonków wykorzystywane potem przeze mnie do różnych celów. Głównie oczywiście kulinarnych. W tym roku wreszcie postanowiłam porzucić spontan na rzecz bardziej precyzyjnej receptury ograniczonej do mniejszej ilości składników i opisanej przynajmniej w zakresie pozwalającym odpowiedzieć na pytanie: Co w tym jest?
Do tej pory łatwiejsza była odpowiedź: Czego tutaj nie ma? Dzisiaj w opozycji do mojej szalonej, aczkolwiek bardzo pysznej i godnej polecenia jesiennej soli ziołowej - monoskładnikowa sól bazyliowa.
Cudowna z dwóch powodów. Bardzo intensywnego smaku bazylii i ..... pięknego koloru! Pod warunkiem, że użyjemy świeżych liści. Nie ma znaczenia w jakim kolorze. Zielone zabarwią sól na zielono, fioletowe na fioletowo. Najlepiej użyć do tego celu soli gruboziarnistej, niejodowanej. Bardzo efektownie wygląda ta w dużych kawałkach (na zdjęciu). Proporcje na wyczucie. U mnie na 2oo g soli - 4 gałązki bazylii z łodyżkami. Po rozdrobnieniu liści wsypujemy je do soli i ugniatając palcami wcieramy smak a przy okazji i kolor w kryształki soli. Naczynie pozostawiamy otwarte do czasu pozbycia się wilgoci. I gotowe. Do spiżarni!
Używam jej wszedzie tam gdzie użyłabym bazylii. Sałatki caprese, bruschetty, białych serów, pomidorów, ziemniaczków. Doskonale nadaje się do posypania domowego chleba lub bułek przed pieczeniem. Niezastąpiona ze swym aromatem kiedy ziołowe ogródki śpią snem zimowym a marketowe sadzonki pozbawione letniego słońca oferują jedynie ziołowe złudzenia.
Do tej pory łatwiejsza była odpowiedź: Czego tutaj nie ma? Dzisiaj w opozycji do mojej szalonej, aczkolwiek bardzo pysznej i godnej polecenia jesiennej soli ziołowej - monoskładnikowa sól bazyliowa.
Cudowna z dwóch powodów. Bardzo intensywnego smaku bazylii i ..... pięknego koloru! Pod warunkiem, że użyjemy świeżych liści. Nie ma znaczenia w jakim kolorze. Zielone zabarwią sól na zielono, fioletowe na fioletowo. Najlepiej użyć do tego celu soli gruboziarnistej, niejodowanej. Bardzo efektownie wygląda ta w dużych kawałkach (na zdjęciu). Proporcje na wyczucie. U mnie na 2oo g soli - 4 gałązki bazylii z łodyżkami. Po rozdrobnieniu liści wsypujemy je do soli i ugniatając palcami wcieramy smak a przy okazji i kolor w kryształki soli. Naczynie pozostawiamy otwarte do czasu pozbycia się wilgoci. I gotowe. Do spiżarni!
Jestem zachwycona! Jak się cieszę, że do Ciebie trafiłam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Anna-Maria; Z wzajemnością. KUCHARNIA to moja ulubiona blogowa lektura.
OdpowiedzUsuńPiękny ma kolor Twoja sól:)
OdpowiedzUsuń