Wiosenne smardze i oliwa aromatyzowana







Już prawie zapomniałam o ich istnieniu. Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce jeszcze w moim poprzednim "miejskim" życiu, kiedy to można je było spotkać w parkach lub kupić na bazarku. Aż do wczoraj, kiedy to wyskoczyły nagle (jak to grzyby po deszczu (-:) pod włoskim orzechem moich sąsiadów. Zupełnie nierealne. Wyglądały jak woskowe drzewka wetknięte w trawiastą makietę elektrycznej kolejki. Smardze! Zaraz po truflach najcenniejsze grzyby świata. Obiekt pożądania każdego szefa kuchni.





Przed grabiami uratowała je moja interwencja. Znalezisko zdaniem gospodarzy było wątpliwe, wręcz niebezpieczne. Niewiele brakowało a stałabym się jedyną posiadaczką tego kulinarnego luksusu. Zgubiła mnie siła perswazji i determinacja zamanifestowana spontaniczną i udaną próbą konsumpcji surowego owocnika. Za karę do domu wróciłam tylko z połową zbiorów i przeświadczeniem, że bestię oswoiłam również połowicznie.
Jak się później okazało przeświadczeniem całkiem słusznym. Podskórny niepokój właścicielki grzybodajnego trawnika sprawił iż eksperyment kulinarny został odłożony do dnia następnego. Dopiero po pozytywnych wynikach kontroli stanu mojego zdrowia znalazł się na nie amator.
Usmażone jedynie na maśle wywołały na twarzy  konsumenta-ochotnika wyraz kulinarnej rozkoszy. Aż strach pomyśleć co by było gdyby zjadł risotto!







Moje smardze zostały wysuszone i teraz aromatyzują oliwę. Czekam aż oddadzą swój wyjątkowo delikatny grzybowy aromat. Będziemy się nim delektować w letnich sałatkach.







PS
Jak wiadomo smardze są u nas pod ścisłą ochroną, więc jak na mnie doniesiecie, to się wszystkiego wyprę i zeznam, że zdjęcia zostały zrobione na Ukrainie.




13 komentarzy:

  1. Mysza! Jestem rasowa grzybiara, a smardz nigdy mi się nie trafił. Marzę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spełnienia marzeń życzę Ci...ale bądź ostrożna. Łatwo pomylić je z piestrzenicami, które są bardzo trujące.
      Jak zwykle cieplutko.....

      Usuń
  2. A to się sąsiadom trafiło!
    Mnie jeszcze nigdy, a chciałabym bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Mnie przy okazji też (-:
      Wiosną łatwiej je kupić niż znaleźć.
      Importowane ze Słowacji bywają w dobrych delikatesach.
      Przesyłam CaUski.

      Usuń
  3. Boszsz, a skąd Ty wiedziałaś, że to nie to drugie?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko, Myszko, jak to się stało, że ja tu nie byłam i nie czytałam o tych niesamowitych Grzybach-Alienach?
    P.S. Tak żeś zniknęła, a ja tęsknię za Twoimi wpisami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie długo mnie tu nie było. Ale się spinam i obiecuję poprawę (-:

      Usuń
    2. Musisz być, bo znowu zamierzam zrobić twoją paprykę i jakoś mi łyso bez światłego kierownictwa :-D

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. W ogrodzie można pozyskiwać gatunki chronione. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...