Dziś czwartek - dzień targowy! Wszyscy walą na rynek. Szaleństwo jesiennych zakupów sięgnęło zenitu. Wózki, kosze, torby i ich właściciele stłoczeni przy kolorowych straganach, rządni pomidorów, papryki i czosnku, toczą zaciekłe targi o każdy grosz. Chytrzy sprzedawcy kontra przebiegli kupcy. Odwieczna walka. Kto więcej za mniej? Kto królem kto poddanym? Wśród tego zgiełku ON. Pan Stefcio. Jednoosobowa "działalność gospodarcza" Właściciel starego odrapanego wózka po lodach Bambino, wypełnionego asortymentem tajemniczych napojów. Rozgrzewa dłonie i serca. Jego obecność jest tu prawdziwie i niecierpliwie oczekiwana. Regularne i niezawodne okrążenia zapewniają bezpieczeństwo konsumpcji. Niepozorny i cichy. Jak wytrawny makler na giełdzie w milczeniu odczytuje i zaspakaja potrzeby swoich klientów artykułowane jedynie za pomocą gestów.
Objuczona papryką i pomidorami wracam do domu. Mijam po raz kolejny stary wózek i uśmiecham się w duchu. Nie poznałam receptury magicznych napojów (byłam samochodem!) Ale to nie jest jedyna tajemnica właściciela odrapanego wózka. Tę drugą już znam!
Bladym świtem, białym ranem, w bocznej ulicy, z dala od targowiska zatrzymuje się inny wózek - nowa, tłusto wypasiona bryka. Wysiada z niej niepozorny pan, wyciąga wózek po lodach Bambino, zakłada biały kitelek, polizawszy dłoń starannie przygładza włosy, zakłada czapeczkę, dostaje buzi od "córki" i ...... w jednej chwili staje się cichym Panem Stefciem. I kto tu jest Królem Bazaru ?
Ciągle uśmiechając się pod nosem zabieram się do przetworów. Dzisiaj robię chiński sos słodko-kwaśny z chilli Najlepszy jaki udało mi się do tej pory zrobić. Trzy kolejne sezony eksperymentów zaowocowały prawie doskonałym sosem.
Jak zwykle najważniejsze są świeże produkty.
2 kg pomidorów
1 kg papryki czerwonej
1/2 kg cebuli
4 szt ostrej papryki peperoni
1 marchew
20 dkg świeżego imbiru
1 główka czosnku
1 świeży ananas lub 1 puszka
1 do 1i 1/2 szkl. cukru
2 cytryny lub 1/2 szkl. octu
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka wegety
1 do 1 i 1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki czerwonego pieprzu
1 łyżeczka chilli z pestkami (najlepiej kruszonej, mielona sprawi, że sos będzie mętny!)
Pomidory parzę i obieram ze skórki i jako pierwsze wrzucam do garnka. Paprykę, cebulę i ananasa kroję w małą kostkę, marchew i imbir w cieniutką zapałkę, czosnek wyciskam. Jeśli używam cytryny zamiast octu to ocieram z niej skórkę do sosu, obieram z albedo, drobno kroję i dodaje w całości. Sok z ananasa z puszki dolewam do sosu. Wsypuję cukier i sól ( nie wszystko od razu), i pozostałe przyprawy. Ostrożnie z chilli. Przy tych proporcjach sos wychodzi naprawdę ostry. Kosztuję. W razie potrzeby dosładzam, dosalam lub dokwaszam. Na koniec mieszam skrobię ziemniaczaną z zimną wodą ( tylko tyle, żeby ja rozprowadzić) i wlewam do sosu. Powinnam uzyskać konsystencję niezbyt gęstego kiślu z dodatkami. Gotuję 5 minut. Gorący wlewam do słoiczków i odwracam do góry dnem. Nie pasteryzuje. W kwietniu nie będzie śladu po sosie.
Objuczona papryką i pomidorami wracam do domu. Mijam po raz kolejny stary wózek i uśmiecham się w duchu. Nie poznałam receptury magicznych napojów (byłam samochodem!) Ale to nie jest jedyna tajemnica właściciela odrapanego wózka. Tę drugą już znam!
Bladym świtem, białym ranem, w bocznej ulicy, z dala od targowiska zatrzymuje się inny wózek - nowa, tłusto wypasiona bryka. Wysiada z niej niepozorny pan, wyciąga wózek po lodach Bambino, zakłada biały kitelek, polizawszy dłoń starannie przygładza włosy, zakłada czapeczkę, dostaje buzi od "córki" i ...... w jednej chwili staje się cichym Panem Stefciem. I kto tu jest Królem Bazaru ?
Ciągle uśmiechając się pod nosem zabieram się do przetworów. Dzisiaj robię chiński sos słodko-kwaśny z chilli Najlepszy jaki udało mi się do tej pory zrobić. Trzy kolejne sezony eksperymentów zaowocowały prawie doskonałym sosem.
Jak zwykle najważniejsze są świeże produkty.
2 kg pomidorów
1 kg papryki czerwonej
1/2 kg cebuli
4 szt ostrej papryki peperoni
1 marchew
20 dkg świeżego imbiru
1 główka czosnku
1 świeży ananas lub 1 puszka
1 do 1i 1/2 szkl. cukru
2 cytryny lub 1/2 szkl. octu
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka wegety
1 do 1 i 1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki czerwonego pieprzu
1 łyżeczka chilli z pestkami (najlepiej kruszonej, mielona sprawi, że sos będzie mętny!)
Pomidory parzę i obieram ze skórki i jako pierwsze wrzucam do garnka. Paprykę, cebulę i ananasa kroję w małą kostkę, marchew i imbir w cieniutką zapałkę, czosnek wyciskam. Jeśli używam cytryny zamiast octu to ocieram z niej skórkę do sosu, obieram z albedo, drobno kroję i dodaje w całości. Sok z ananasa z puszki dolewam do sosu. Wsypuję cukier i sól ( nie wszystko od razu), i pozostałe przyprawy. Ostrożnie z chilli. Przy tych proporcjach sos wychodzi naprawdę ostry. Kosztuję. W razie potrzeby dosładzam, dosalam lub dokwaszam. Na koniec mieszam skrobię ziemniaczaną z zimną wodą ( tylko tyle, żeby ja rozprowadzić) i wlewam do sosu. Powinnam uzyskać konsystencję niezbyt gęstego kiślu z dodatkami. Gotuję 5 minut. Gorący wlewam do słoiczków i odwracam do góry dnem. Nie pasteryzuje. W kwietniu nie będzie śladu po sosie.
Bardzo lubię taki sos, ale nigdy sama nie robiłam. Może się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńProszę spróbować. Jak zostawisz w papryce pestki, będzie jak chiński!
OdpowiedzUsuńMa bardzo fajny skład. Na szybki obiad jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wspomniano o proporcjach wody/oleju. Zrobiłam sos według przepisu. Musiałam dodać sporo przypraw, ponieważ nie wyszedł mi oczekiwany smak sosu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Alina
Alina; W przepisie nie ma oleju, dlatego o nim nie wspomniano.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że sos Ci się nie udał.
Zawsze zachęcam (w tym przepisie również)żeby kosztować potrawy w czasie ich przygotowywania i doprawiać według własnych upodobań.
Pozwoli to uniknąć rozczarowań. Pozdrawiam.
Pan Stefcio rządzi bezsprzecznie!! Uwielbiam takie targowiska i ich powtarzalność. Sosik brzmi ciekawie.pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńAga, sosik jest boski! A Pan Stefcio ma się swietnie. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńŁyżka Vegety?! Dziękuję za taki przepis.
OdpowiedzUsuń