Rzadko ją robię, choć bardzo lubię.
Smażę wszystko to, na co przyjdzie mi ochota.
Dziś pretekstem był czarny bez.
Przy okazji ziołowe smakołyki z ogródka
i pierwsze grzyby z lasu.
Liście szałwii i mięty, kwiaty szczypiorku, młoda szalotka i czerwcowe krawce.
Dobór składników nie ma znaczenia. Zasady dotyczą tylko ciasta.
Powinno być bardzo zimne i luźne, przygotowane bezpośrednio przed smażeniem.
Najlepiej zrobić to w naczyniu stojącym na wodzie z lodem lub w sorbetierze.
Na "niewielką" tempurę powinna wystarczyć zmrożona uprzednio w zamrażarce woda z miską, w której przygotujemy ciasto.
Potrzebne nam będzie 100 g mąki pszennej i kukurydzianej w proporcjach 1:1, szczypta soli i woda gazowana.
Szybko i niedbale wyrabiamy lekko grudkowate ciasto o konsystencji śmietanki kremówki. Smażymy w głębokim tłuszczu, rozgrzanym do temp. 180'C Kolejno zanurzamy przygotowane, suche kąski w cieście pozwalając nadmiarowi spłynąć, wkładamy po dwa, trzy kawałki, krótko smażymy, nie dopuszczając do zrumienienia się ciasta.
Zjadamy natychmiast.
Na urządzeniu umieszczamy naczynie miksujące, włączamy wagę.
Wrzucamy 6-8 kostek lodu i zapamiętujemy wagę - mix 5 / obr 8
Dolewamy wodę do uzyskania łącznej wagi 300 g
Wsypujemy mąkę, zakładamy miarkę - mix 5 s / obr 5
Myszo,
OdpowiedzUsuńpodzielam Twój afekt do tempury.
Uwielbiam!
Jest tak chrupiąco i niezwykle.
Piękne Twoje tempurowe dzieła!
A jakie pyszne!
UsuńBez, z powodu ciągłej ulewy ledwo się trzyma. Ale jest szałwia. Najlepsza. Koniecznie musisz spróbować! Zapraszam (-:
Dziękuję Mysza!! Potraktuję tym przepisem kwiatki cukiniowe i zjem natychmiast według wskazań :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję. Chociaż raz będziesz moim gościem! Smacznego (-:
UsuńA co to czerwcowe krawce?:)
OdpowiedzUsuńNo, proszę! A ja myślałam, że pod ta nazwą znają go wszyscy, a to tylko regionalizm. Krawcem w "moich stronach" nazywamy kożlarza pomarańczowożółtego (Leccinum versipelle), zwanago też kozakiem, kożlarkiem, pomarańczówką, brzozakiem i cała masą innych, równie wdzięcznych nazw. A jak u Ciebie nazywa się mój krawczyk?
UsuńKozak to jedyna nazwa, która z czymś mi się kojarzy
Usuńi nigdy nie słyszałam pozostałych;)
O ho ho, mocna rzecz! (jak by powiedział Kot z "Kluska, Kefir i Tutejszy" (czytałaś może???)
OdpowiedzUsuńA powiedziałby to na widok tego, jak żeś się wysadziła ze stylingiem, no bajeczka :-)
Ino Marzynia tyż nie wiedziała, co to są te krawce jakoweś, u nas się mówi właśnie brzozaki.
O to, to! Poleciałam w styling, bo słów mi w gębie zabrakło.
UsuńMysza, dopadł Cie jakiś "kotbury" czy cóś?
OdpowiedzUsuńOj dopadł mnie, dopadł. Muszę trochę odpocząć. Od komputera też.
UsuńA tobie jak zwykle, cieplutkie CAuSKI (-:
Ja też Cię kocham, Myszko :-)
OdpowiedzUsuńI jeszcze internetowo kocham Czarnego Wieprza, oooo, po tym wpisie Jej się oświadczyłam:
http://czarnypieprz.blogspot.com/2009/12/wosy-twoje-jak-trzoda-koz.html
(niestety, ja co prawda WTEDY byłam wolna, ale Pan Pieprzu jest w porzo, więc dała mi kosza ;-)
ciekawy przepis, a do tego piękne zdjęcia, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń