... to przepis z marcowego Zwierciadła po moich małych przeróbkach -
zrezygnowałam z kwaśnej śmietany na rzecz słodkiej, a połowę pora zastąpiłam koprem włoskim.
Wyszła równie smaczna co ładna. I bardzo wiosenna.
Na doskonałym kruchym cieście.
100 g masła
200 g mąki
jajko
łyżka gęstej, kwaśnej śmietany
płaska łyżeczka soli
płaska łyżeczka suszonego tymianku
Składniki na ciasto szybko zagnieść, uformować kulę i odłożyć do lodówki na godzinkę.
Rozwałkować, wyłożyć formę do tarty (u mnie 26 cm śr.) przykryć papierem i obciążyć kamyczkami do pieczenia. Wstępnie zapiec przez 15 min w temp 175 st C
Nadzienie
trzy jajka
250 ml śmietanki 30/36%
dwa pory - tylko białe i jasnozielone cześci
bulwa kopru włoskiego
60 g zielonego, mrożonego groszku
garść dymki lub szczypiorku
sól, pieprz, odrobina gałki muszkatołowej do smaku
Jajka ze śmietana zmiksować na puszystą masę, dodać przyprawy i szczypiorek.
Pora i fenkuł pokroić w 2-cm plasterki i rozłożyć na podpieczonym spodzie.
Rozsypać groszek. Całość zalać mieszaniną i zapiekać jeszcze 20-30 min, aż się zezłoci.
Tyle dla pokrzepienia ciała.
Teraz dla ducha.
Rzeczywiście wygląda bardzo ładnie i wiosennie:)
OdpowiedzUsuńI bardzo smaczna. Doskonałe kruche ciasto.
UsuńJaka śliczna!
OdpowiedzUsuńZjadłabym,zjadła...
Droga Myszo,czy te wiosenne cuda przyrody to już teraz?
Ja jakoś nie widzę żadnych oznak wiosny...
Tak,tak, tak!!! Dzisiejsze, świeżutkie, w moim ogrodzie!!!
UsuńWiosna idzie! Wiosna!
Staram się myśleć o odchudzaniu a tu takie... Wydłubię pory może:)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne myśli jak przeczytałam przepis. I wydłubałam... połowę. A fenkuł zastąpił je znakomicie. Ty też wydłub co chcesz i upiecz własną. Polecam ciasto. Jest doskonałe. najlepsze na tartę jakie znam. Buziaki i (-:
OdpowiedzUsuńto zdecydowanie moje smaki, nic bym nie wydłubywała:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też pozdrawiam (-:
UsuńWygląda super. Gratulacje !
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńMyszko, bibkę będę miała dopiero 26 kwietnia :-D
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale miałam kompletnie inną dolegliwość, niestety, "nie honoritates" (jak sie wyraził nasz stary proboszcz na wieść, że mojego Juranda będzie trzymał do chrztu mój 15- letni braciaszko). Może dlatego nie potrafiłam docenić, że nie jest ważne, ile czasu i atłasu pójdzie na dzieło, tylko czy zabawa była przednia. Ja to jestem taki zwykły rzemieślnik kulinarny, a w Was (vide: ta cudowna tarta) to dostrzegam mistrzynie. A TY masz tę przewagę nad wieloma laskami z kulinarnego Parnasu, że piszesz o swoich dziełach bez zadęcia i z poczuciem humoru.
Pozdrawiam serdecznie - Marzynia już zastop(er)owana.
To trzymaj się zdrowo i całuj Jurandka. Na bibkę nie wpadnę, a ciepło będę myśleć.
OdpowiedzUsuń