Moja przygoda z pieczeniem chleba zaczęła się kiedy przeprowadziliśmy się na wieś.
Cicho, ciemno, do sklepu daleko a i chleb tam jakiś taki niespecjalnie smaczny.
Zaczęłam pierwsze próby z pieczeniem. Najpierw były bagietki i bułeczki.
Szybko jednak wysychały i tak trzeba było następnego dnia lecieć do sklepu.
Zdegustowany brakiem sukcesu Gruby wziął sprawy w swoje ręce.
Nabył gotową mieszankę do wypieku chleba i zarządził.
- Wymieszaj z wodą, wyrośnij i do piekarnika! Prosta sprawa.
Wymieszałam, wyrosłam i upiekłam. Chlebek był smaczny więc były nastepne.
Lepsze lub gorsze ale bardzo łatwe w przygotowaniach pozwoliły bez większych
zgrzytów przejść inicjację piekarniczą.
Z czasem nasz apetyt rósł. Zaczęłam szukać przepisów w gazetach i internecie.
I wtedy trafiłam na blog Tatter. Prawdziwą skarbnicę przepisów i potrzebnych informacji dla początkujących. Według jej przepisu nastawiłam swój pierwszy zakwas a po tygodniu upiekłam Mój Pierwszy Prawdziwy Chleb.
zgrzytów przejść inicjację piekarniczą.
Z czasem nasz apetyt rósł. Zaczęłam szukać przepisów w gazetach i internecie.
I wtedy trafiłam na blog Tatter. Prawdziwą skarbnicę przepisów i potrzebnych informacji dla początkujących. Według jej przepisu nastawiłam swój pierwszy zakwas a po tygodniu upiekłam Mój Pierwszy Prawdziwy Chleb.
I wtedy się zaczęło. Spiżarnia zapełniła się różnymi mąkami, ziarnami, suszonymi owocami. Kupowałam kolejne garnki, kamienie i koszyczki. Dokarmiałam zakwas, robiłam bigę. Wisiałam na blogu Tatter zgłębiając wiedzę i zatruwałam ludziom życie na forach o chlebie. Napisałam nawet list do Św. Mikołaja z prośbą o mikser z mieszadłem do wyrabiania chleba. Miałam na sobie więcej mąki niż pudru.
Piekłam, zarabiałam kolejne ciasta, znowu piekłam i zarabiałam i ... rosłam razem z nimi.
To niewiarygodnie jak magiczne i uskrzydlające jest to zajęcie! Jest jak prozak lub psychoterapia. Wciąga i uzależnia. Odtąd już zawsze będziesz czekać na nowy chleb.
Nie ma nic cudowniejszego od jego zapachu w sobotnie przedpołudnie.
- Jak masz chandrę upiecz chleb! Będziesz zdrowszy nie tylko na ciele ale także na duchu!
Twój facet zostanie w domu a dzieci będą się uczyć! - Lansowałam nowy styl życia.
No wiem. Z tymi dziećmi to trochę przesadziłam..
Piekłam, zarabiałam kolejne ciasta, znowu piekłam i zarabiałam i ... rosłam razem z nimi.
To niewiarygodnie jak magiczne i uskrzydlające jest to zajęcie! Jest jak prozak lub psychoterapia. Wciąga i uzależnia. Odtąd już zawsze będziesz czekać na nowy chleb.
Nie ma nic cudowniejszego od jego zapachu w sobotnie przedpołudnie.
- Jak masz chandrę upiecz chleb! Będziesz zdrowszy nie tylko na ciele ale także na duchu!
Twój facet zostanie w domu a dzieci będą się uczyć! - Lansowałam nowy styl życia.
No wiem. Z tymi dziećmi to trochę przesadziłam..
A oto przepis na jeden z pierwszych chlebków jakie upiekłam samodzielnie.
Mój ulubiony. Chleb serowy. Pyszny. Znakomicie wyrośnięty, z cudownie popękaną i chrupiącą skórką. Można go jeść z samym masłem, doskonały jest z dojrzewającą szynką czy oliwą truflową.
Ciasto trzeba przygotować na dzień przed pieczeniem.
Ser pokroić w centymetrową kostkę, wymieszać z mąką, wodą i pozostałymi składnikami, wyrobić ciasto i odstawić na noc w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Następnego dnia na obsypanej mąką ściereczce uformować okrągły bochenek i razem
z nią pozostawić w koszyczku lub w misce do ponownego wyrośnięcia.
Musi podwoić swoją objętość.
Powinno to nam zająć ok godziny. Przekładamy chleb do nagrzanej do temperatury pieczenia tj 230 st C formy lub garnka, nie przejmując się jeśli nam ciasto opadnie. Przykrywamy pokrywką i pieczemy ok. 20 min. Następnie zdejmujemy pokrywkę i dopiekamy jeszcze kolejne 20 min. Najlepszy do tego celu jest garnek żeliwny. Niestety mój po kilku pieczeniach zrobił się brzydki w środku i teraz nadaje się tyko do pieczenia chleba. Więc jeśli Wam szkoda garnka to nie eksperymentujcie. Chleb można upiec w glinianej lub szklanej formie pod warunkiem, że ma glazurowany i gładki środek, inaczej nie wyjmiemy chlebka w całości.
Upieczony chleb zawsze studzimy na kratce, która zapewnia równomierne chłodzenie i sprawi, że cheb nie będzie gliniasty.
Na podaną ilość składników potrzebna jest forma o śr. 22-23 cm.
400 g maki chlebowej 650 1 płaska łyżeczka drożdży
1/2 łyżeczki soli
300 ml ciepłej wody
200 g różnych serów - żółtych i pleśniowych niezbyt miękkich (ja używam tych, które zalegają mi w lodówce)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków