W kuchni z Zyziem - parówkowe ośmiorniczki


Posyłam buziaka Grubemu i zamykam bramę. Las pęka od świergotu ptaków. Wszystko przesycone zapachem czarnego bzu i jaśminu szaleńczo kwitnących za płotem. Uwielbiam takie poranki. Zwłaszcza o tej porze roku. 
Biorę Zwierciadło i kubek z herbatą na taras. 
- Chociaż pół godziny!  Zaklinam rzeczywistość.
Mówisz? Masz!  
Spełniając moje życzenie z piętnastominutową premią, wyspany Zyzio wpada do kuchni,  stuka rączką w szafkę i "mówi" - Ja hej tu!  
Sadzam go więc na blacie, daję osobną deseczkę i potrzebne składniki. 
Robimy śniadanko.  Dzisiaj parówkowe ośmiorniczki - żeglareczki.





Oczywiście z prawdziwych parówek - 98% mięsa z szynki.
Wystarczy je przekroić na pół, naciąć w poprzek na cztery i wrzucić do gorącej wody lub kuchenki mikrofalowej. Pod wpływem ciepła wygną się same, baz naszej pomocy. 

Ośmiorniczki stoją gotowe.
Przecierają goździkowe oczka, zakładają bławatkowe czapeczki.
- Będziemy łowić anyżowe rozgwiazdy we wzburzonych  falach morza Ketchupowego.
Łódeczka z pieczywa chrupkiego o tajemniczej nazwie "Kapka", posmarowana masełkiem czeka na przystani. Żagielek z sałaty podniesiony. 
- Możemy wypływać. Ahoj, przygodo!

I co z tego, że śniadanie trwało dwie godziny?
 My się jeszcze nie znamy na zegarku.


2 komentarze:

  1. U nas nazywa się to koziołki:) i jest smażone, jeszcze ładniej się wywijają:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne! Słusznie ze śniadaniem nie należy się spieszyć:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...