Ostatnie świąteczne smakołyki zniknęły z lodówki, wyświetlacz na wadze przekroczył stan alarmowy a ukochane dżinsy nie pozwalają oddychać.
To nieomylny znak, że pora na wiosenna dietę.
Cel - 6 kilogramów. Czas - 14 dni.
I już wiem, że dieta nie będzie lekka, łatwa ani przyjemna.
Godzina w szafie i parę przymiarek wiosennych ciuchów mają na celu wzmocnić moją motywację.
Potem upokarzający pomiar w pasie i... nie ma odwrotu.
Wyciągam czerwone talerze - podobno zmniejszają apetyt!
Wieszam zdjęcie potwornego grubasa na lodówce.
Jestem gotowa.
Zaczynam od jutra.
Zaczynam od jutra.
Jeszcze tylko kolacja na "wyhamowanie"
ukochane "umami bombs"
ukochane "umami bombs"
Sałatka z wędzonym łososiem (200 kcal)
sałata masłowa 4 listki
jeden średni pomidor
pół ogórka
pół pieczonej papryki
dwa listki czosnku niedźwiedziego
cebula lub szczypiorek
poświąteczna rzeżucha, listki bazylii
dwa małe plasterki łososia wędzonego ok 50 g
łyżeczka oliwy z oliwek
łyżeczka japońskiego sosu sojowego
łyżeczka japońskiego sosu sojowego
więcej tutaj:
Uwielbiam takie sałatki i staram się je jeść przez cały roku. Talerze polecam niebieskie ;) To podobno one odbierają apetyt ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOla; Ja też się staram a nawet jadam. Niestety żeberka także. Niebieskiego nie lubię. Czerwony musi wystarczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.