To wykwintna i pyszna sałatka. Doskonała przystawka a nawet małe, letnie danie główne. Pod jednym warunkiem. Że uda nam się usmażyć dobre steki.
Soczyste a zarazem delikatne i kruche - to nasz ideał.
Niestety. Jak to z ideałem bywa, nie jest o niego łatwo.
Zwłaszcza z rodzimej wołowiny. Chyba, że z sezonowanej.
Zatem co możemy zrobić aby zjeść wymarzony stek z wołowiny kupionej tuż za rogiem?
Jeśli nie jest to polędwica, z którą nie powinniśmy mieć raczej problemu nawet bez marynaty, tylko antrykot lub rostbef wtedy musimy mięso odpowiednio przygotować czyli popularnie mówiąc - skruszyć
Najlepiej do tego celu służy marynata na bazie octu. Najprostszym sposobem jest użycie dobrej musztardy. Można też zrobić doskonałą marynatę z mieszanki octu balsamicznego i oliwy z oliwek. Wystarczy posmarować nią steki i odłożyć do lodówki.
Czas przebywania mięsa w marynacie uzależniony jest od wielkości kawałka. Pojedyncze steki o wadze 300-350 g marynujemy ok godziny. Przed smażeniem mięso osuszamy dokładnie ręcznikiem papierowym. Smażymy na sklarowanym maśle lub grillujemy na bardzo silnym ogniu ok 1 minuty z każdej strony, tak aby mięso się zamknęło. Teraz dopiero posypujemy je grubą solą, najlepiej morską i grubo mielonym pieprzem. Resztę zrobi piekarnik rozgrzany do temp 200 st w ciągu 5 do 7 min. Bardzo ważne dla naszego steku jest to żeby po wyjęciu z piekarnika chwilkę odpoczął. Pozwólmy mu więc na 3 minuty leżakowania. Teraz już można go pokroić.
Plastry mięsa układamy na liściach surowego, młodego szpinaku w towarzystwie pomidorków koktajlowych, plasterków świeżej cytryny, posypujemy oliwkami i płatkami parmezanu lub koziego sera, skrapiamy sosem i zajadamy popijając czerwonym winem.
Sos miodowo-balsamiczny przygotowujemy z:
2 łyżek miodu,
2 łyżek sosu sojowego,
4 łyżek octu balsamicznego z Modeny,
2 łyżek oliwy z oliwek.
Doskonałym uzupełnieniem sałatki jest 1 łyżeczka ziarenek marynowanego zielonego lub czerwonego pieprzu.
Więcej o wołowinie tutaj: Akademia Kulinarnego Mistrzostwa
Cudne! Dodaję do zakładek, bo On jest fanem steków, a polska wołowina naprawdę nie daje rady. któregoś razu kupiliśmy w Tesco steki z antrykotu z irlandzkiej wołowiny 9i to przecenione o połowę) i były lepsze o niejednej polskiej polędwicy wołowej, którą kupiłam. Zobaczę jak zda egzamin ta marynata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo przydatny post - smazenie stekow to jednak sztuka :)
OdpowiedzUsuń