Akademia Kulinarnego Mistrzostwa - mule

O mulach, czyli omułkach jadalnych wspominałem już wcześniej przy okazji belgijskich frytek. Mule i frytki to niemalże nierozłączna para w krajach frankojęzycznych. Małż ten jednak jest gatunkiem kosmopolitycznym. Wniosek nasuwa się sam. Omułki jadane są na prawie całym świecie.


10509395_m.jpg


Życie

Interesują nas tylko zamknięte osobniki. Dokładniejsza selekcja polega na ściśnięciu otwartego małża – jeżeli zamknął się i tak w bezruchu pozostaje – nadaje się.

Koszmar

Kto pracował w nizinach kuchennej hierarchii doskonale wie, o czym mówię. Muszle należy dokładnie oczyścić ze wszystkiego, co na nich jest – a jest dużo innego mniejszego życia w postaci innych skorupiaków, glonów i pasożytów, dla których czyjś dom stał się ich domem. Proces oczyszczania – skrobania – jest żmudny. Często się człowiek kaleczy i generalnie, jak każda tego typu czynność, nic ze sobą interesującego nie niesie. W restauracji, gdzie sprzedaje się małże jako clou programu, tygodniowo setki kilogramów potrafią przejść przez zmęczone ręce zmęczonego człowieka.

Śmierć

Z drugiej strony – to jeden z najbardziej wdzięcznych produktów, jakie możemy przyrządzać. Robi się to błyskawicznie, zawsze na świeżo – bezpośrednio przed podaniem. A podaje się pieczone, grillowane i najpopularniejsze – gotowane (moje ulubione).

Wszystko powinno zająć nam nie więcej niż 3 minuty. Garnek z przykryciem – rozgrzane masło – ja dodaję w tym miejscu pieprz, bo nawet zwietrzały obudzi się w takiej temperaturze – wystarczy powąchać to, co będzie się ulatniało- do tego posiekana cebula, czosnek – koniecznie też siekany, dobre białe wino – „systemem podziału kieliszków: one for you – one for me” sprawdza się tylko w domu. W pracy nie wolno. Wino winno się zredukować w chwili, kiedy skupimy się na ocenie aromatów, które pozostawiło po sobie w naszych ustach. Wtedy wrzucamy małże – koniecznie przykrywamy – mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w ten sposób je uśmiercamy. Giną szybko – tak szybko, jak ścina się białko w temperaturze wrzenia. Jeżeli chcemy dodać śmietanki, to właśnie jest to najlepszy moment. Ważne jest, by, trzymając za pokrywkę, potrząsnąć kilka razy garnkiem. Dużo natki pietruszki. Gotowe. Serwujemy najlepiej w naczyniu w którym przysadzaliśmy.

Grzech

Najczęściej spotykam się z przegotowaniem tych biednych stworzeń, a mule są gotowe zaraz po tym, jak się otworzą, i basta. Trzymając je dłużej na ogniu, marnujemy stworzenia, straszliwie zmniejszając ich wielkość – a to zło w czystej postaci!

Seks

Jemy rękoma, wysysamy, oblizujemy. Mamy czas – jedzenie trwa i odrywa spojrzenia od talerzy. Oczywiście możemy zostać obsadzeni w słabszym scenariuszu – dajmy na to – spotkania biznesowego… Sprytnym rozwiązaniem jest użycie muszli jako szczypiec. Wydłubujemy muszlą zawartość innej muszli. Muszle odkładamy na bok, wkładając jedną w drugą – powstanie bardzo intrygujący kształt.

Radość

Przyrządzanie małży to duża dowolność dobierania składników. A to stwarza niezłe pole do zabawy. W miejscu wina może znaleźć się piwo, cydr, sos pomidorowy, śmietana, mleczko kokosowe i masa innych rzeczy. Dorzucić możemy przesmażony wędzony boczek, niebieski ser, seler naciowy, cukinie, szpinak, możemy nawet postępować jak z naszym ulubionym curry. A jakie zioła? Śmiem twierdzić, że wszystkie, które znam pasują.

Piękno

W muszli oprócz dwubocznie spłaszczonego ciała zbudowanego z worka trzewiowego oraz nogi zamknięty jest skarb. Ten skarb przywołuje wspomnienia, zabiera nas w morze. To woda o cudownym niepowtarzalnym smaku. Dzięki niej też w przepisie nie wspominam o soli.

Zdrada

Kto zjadł za dużo, ten wie; kto jeszcze wypił znaczącą ilość alkoholu, ten byłby głupcem, powtarzając swój błąd raz jeszcze. Mieszkając jeszcze w Edynburgu, kupiłem do domu ponad 5 kilo muli. „Brałem” je na różne sposoby przez dwa dni – jak łaknąca istota – i przez te dwa dni dużo się nauczyłem.

Tekst:  Aleksander Baron



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za cierpliwość w pokonywaniu antyspamowych zasieków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...